Przerażony pan Andrzej obudził żonę.
- Od razu powiedziałam mężowi, że jutro ma zawieźć dzieci pod kapliczkę. Stamtąd do szkoły w Starych Juchach zabiera je gimbus. Nie pozwoliłam, by szły piechotą 2 kilometry do szkolnego autobusu. Wystraszyłam się - dodaje Teresa Woźnialis.
Jak mówią mieszkańcy Orzechowa, na okolicznych łąkach do niedawna było dużo
jeleni i saren, teraz ich nie ma. Mieszkańcy sądzą, że zjadły je wilki. Państwo Woźnialis widzieli watahę tuż przed feriami.
- A trzy dni temu dwa wilki widziała żona gajowego. Listonosz boi się do nas przyjeżdżać. Sąsiad, który zimą wypuszczał bydło na łąkę, trzyma je w zamknięciu.
Nie wiem, co będzie wiosną, hodujemy konie. Strach będzie je wypuścić - nie ukrywa zdenerwowania pani Teresa.
Mieszkańców Orzechowa uspokaja Marek Mądrzak, nadleśniczy ełcki.
- Stado atakuje zwierzęta hodowlane, gdy jest bardzo wygłodniałe podczas bardzo ostrej zimy. Takiego wypadku dawno nie było - mówi Marek Mądrzak. - Bardziej trzeba bać się pojedynczych sztuk, słabszych, odrzuconych od stada. Te mogą połasić się na łatwą zdobycz, owce, cielaka. O rekompensatę za takie szkody trzeba wnioskować do Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie.
Więcej czytaj w jutrzejszym wydaniu Mazurskiej Gazety Współczesnej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?