Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wlej swój olej do baku ciągnika

Kazimierz Radzajewski
Stanisław Komosa jest znany w okolicy z zamiłowania do eksperymentów technicznych. Teraz namówił sąsiadów do budowy fabryczki paliwa z rzepaku. Sam już na takim jeździ i poleca je innym.
Stanisław Komosa jest znany w okolicy z zamiłowania do eksperymentów technicznych. Teraz namówił sąsiadów do budowy fabryczki paliwa z rzepaku. Sam już na takim jeździ i poleca je innym. K. Radzajewski
Powiat moniecki. Polska to nie Arabia Saudyjska, Podlasie nie Kuwejt, ale pomysłowi rolnicy zamierzają utrzeć nosa szejkom naftowym i chcą produkować swoje własne paliwo. Może nie jest lepsze, ale znacznie tańsze.

- Wystarczy tylko posiać rzepak, zamontować kilka prostych urządzeń i już można śmiać się z tych, co kupują olej napędowy w stacjach benzynowych - mówi Stanisław Komosa, swojski "szejk" z Zabiela k. Jaświł.
Stanisław Komosa gospodaruje na 30 hektarach ziemi nad Biebrzą.
Domowa rafineria
- Ja za "kartkowych" czasów musiałem konia kupić, choć ciągnik stał na podwórku. Teraz paliwa dość, ale olej jest drogi i wciąż drożeje. Wymyśliłem zatem z trzema sąsiadami, że będziemy siać własne paliwo na polach - mówił Komosa.
Rolnicy kupili prasę do tłoczenia oleju oraz urządzenie zwane estryfikatorem, które jest domową rafinerią paliwa. Łączny koszt tych urządzeń wyniósł 36 tys. zł. Komosa twierdzi, że ten wydatek zwróci się już po dwóch latach. Rolnicy sądzą zaś, że ich "rafineria" może przerobić 3 tony rzepaku na dobę, ale nie planują aż takiej produkcji paliwa.
- Bo póki co, pozwolenia nie można zdobyć. Ograniczamy się zatem do swoich potrzeb, a własny olej napędowy pozwoli nam na uniezależnienie się od drogiego paliwa - mówili gospodarze.
Jak to działa?
Po wytłoczeniu oleju w prasie odstawia się urobek na cztery dni, by wytrąciły się osady stałe. Potem rolnicy nalewają olej do estryfikatora.
- Robimy to nocą jak... bimber, ale dlatego, że nocna taryfa na prąd jest tańsza - żartował Komosa.
Rolnicy musieli wcześniej nabyć wiedzę o procesach chemicznych. Estryfikator mieści bowiem 300 litrów oleju, który należy zmieszać z alkoholem metylowym i wodorotlenkiem potasu. Zasada potasowa jest po to, by zneutralizować kwasowość oleju. Inaczej paliwo uszkodzi silnik. Rolą metanolu jest zaś wytrącenie cięższych frakcji: tłuszczy i mydła.
- Ciągnik pojedzie i na nieprzerobionym oleju, ale wtedy strasznie kopci - zauważył Komosa.
Z jednej tony rzepaku można wytłoczyć ok. 350 l oleju. Z jednego hektara można zaś pozyskać 3 tony rzepaku i blisko tysiąc litrów paliwa. Rolnicy oceniają, że dla pełnej samowystarczalności gospodarstwa należy obsiać rzepakiem jeden hektar na każde 10 ha w gospodarstwie.
- A potem jak się jedzie przez wieś, to plackami pachnie, ale takimi jak baba przypali - żartują rolnicy.
Komosa i jego koledzy zamierzają rozpocząć większą produkcję własnego paliwa już niebawem. Czekają na odpowiednie pozwolenia, a tymczasem pokazują swoją "rafinerię" rolnikom, którzy przyjeżdżają do Zabiela z różnych stron Podlasia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna