Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda zniszczyła nasze domy

Andrzej Zdanowicz [email protected]
- Gdyby nie pomoc ludzi, woda wyrządziłaby nam nieporównywalnie większe straty - twierdzi Ewa Kołpak. W przyszłości piasek z tych worków posłuży do wysypania wału przeciwpowodziowego.
- Gdyby nie pomoc ludzi, woda wyrządziłaby nam nieporównywalnie większe straty - twierdzi Ewa Kołpak. W przyszłości piasek z tych worków posłuży do wysypania wału przeciwpowodziowego.
To trwało chwilę. Po paru minutach na ulicy było 70 cm wody. Mieszkańców zalały nie ulewne deszcze, ale woda spuszczona ze zbiornika retencyjnego.

Zalewało nas trzy razy - opowiada Ewa Kołpak z ulicy Nadrzecznej w Janowie. - Najgorzej było w środę, 1 lipca. Deszcz już właściwie nie padał, ale spuszczono nadmiar wody ze zbiornika.

Największe deszcze padały 23 i 30 czerwca. Doszło wówczas do podmycia remontowanej drogi. - Woda przelewała się przez asfalt, wymyła krawężniki i podmyła nawierzchnię - opowiada pani Ewa

Najbardziej ucierpiały domy, które były najniżej. - Woda spłynęła tu ze wszystkich ulic - opowiada pani Donata Bałakier. - Zalała wszystko. W piwnicy miałam ponad metr wody. Kosiarka, telewizor i odkurzacz dosłownie pływały.

Woda przepełniła zbiornik retencyjny

Spływająca z okolicznych pól woda napełniła zbiornik retencyjny.
- W czasie deszczów nie spuszczaliśmy wody, bo nie chcieliśmy zalewać okolicznych terenów - tłumaczy Zbigniew Dziedzicki, wójt Janowa.

Zrobiono to dopiero 1 lipca, gdy nadmiar wody groził zerwaniem zapory. Wtedy zaczęła się powódź.

Woda przelała się przez koryto rzeki Kumiałki i wylała się na ulice Nadrzeczną. Zaczęła zalewać domy.

- Głębokość wody na ulicy sięgała nawet 70 cm - mówi pani Ewa. - Wybijała z przepustów, a nawet z wanny.

Pomogli ludzie
Z pomocą przyszli znajomi z Janowa i Trofimówki. Szkoła rolnicza i SKR dały przyczepy i sprzęt. Przybyła też ochotnicza straż pożarna. Później przyłączyła się gmina. Kupiła worki i piasek. Ułożono z nich wały wzdłuż płotów. Prace trwały do północy, ale wodę udało się powstrzymać.

- Gdyby nie pomoc znajomych, zalałoby nam cały dom - mówi z wdzięcznością pani Ewa.

Usuwanie skutków powodzi

Mieszkańcy są zagubieni. - Nie wiem, co robić - żali się Donata Bałakier. - Od wilgoci w domu pojawił się już grzyb. W gminnym ośrodku pomocy dostałam tylko 100 zł. Nie starczy na pokrycie wszystkich strat.

Domy po prostu trzeba wysuszyć.

- Potrzebujący mogą liczyć na pomoc finansową - obiecuje wójt. - Zapewniliśmy im transport, aby mogli wywieźć zalane rzeczy. Na skraju ulicy planujemy wysypanie wału, który w przyszłości będzie chronił ulice przed zalaniem. Wykorzystamy piasek z worków.

Mieszkańcy ciągle jednak z obawą patrzą na przechodzące chmury.
- Na razie nie będziemy zabierać worków - mówi Ewa Kołpak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna