Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt zamknął drogę w centrum wsi. Poczta, sklep i kilka posesji nie mają dojazdu

Kazimierz Radzajewski
Była ulica, nie ma przejazdu. Droga wiedzie pod urzędem gminy (w tle), a to siedziba wójta. Jan Jakimowicz nie chce innych samochodów pod oknami.
Była ulica, nie ma przejazdu. Droga wiedzie pod urzędem gminy (w tle), a to siedziba wójta. Jan Jakimowicz nie chce innych samochodów pod oknami.
Wieś liczy 630 mieszkańców, ale - zdaniem wójta Wieliczek - ruch tu jak w Warszawie. Dlatego Jan Jakimowicz zamknął ulicę w centrum.

Poczta, sklep i kilka prywatnych posesji nie ma dojazdu. - Tam mieści się siedziba wójta, a on musi mieć spokój i auta urzędników też są bezpieczniejsze - sądzi Leszek Sudnik, który zadzwonił do naszej redakcji z prośbą o interwencję.

To nie ulica, tylko parking i plac
To była zwyczajna ulica we wsi. W 2005 r. położono na niej asfalt i urządzono parking, żeby mieszkańcy wsi Wojnasy, Markowskie, Krupin, Cimochy, Cimoszki, Sobole, Szeszki i Wilkasy mieli łatwiejszy dojazd do urzędu gminy i poczty.

Droga była tu od zawsze, widnieje na mapach geodezyjnych. Aż tu nagle, w połowie sierpnia, wójt kazał na niej ustawić barierkę i 600 metrów uliczki kończy się ślepym zaułkiem.

- To nie ulica, ale parking i plac przy urzędzie gminy, a nie droga na skróty przez wieś. Tiry nam jeździły, ciężarówki z drewnem. Zrobiło się niebezpiecznie - tłumaczy Jan Jakimowicz, wójt Wieliczek.

- Prościej by było zamontować próg zwalniający prędkość, ustawić znaki zakazu wjazdu ciężkich pojazdów, a nie tarasować ludziom możliwość przejazdu. Trudniej jest teraz z dojazdem straży pożarnej i pogotowia ratunkowego. Trzeba nadkładać drogi i zrobiło się niebezpieczniej obok przystanku PKS, gdzie jest wjazd do urzędu - polemizuje z wójtem Leszek Sudnik.

Prawo a la Jan Jakimowicz
On i sołtysi zaprotestowali. Odbyły się spotkania z wójtem.

- Pod protestem podpisało się już 50 osób. Na ostatnim spotkaniu wójt zbył moje prawo do wolności słowa stwierdzeniem: "A ty się zamknij" - twierdzi Sudnik.

Z nami też wójt Jakimowicz szybko skończył rozmowę. Stwierdził, że nie znamy prawa. Wójtowskie prawo w Wieliczkach dało się już poznać jesienią ub. roku, gdy Jakimowicz ukarał mieszkańca wsi Cimochy Grzegorza Bokuniewicza 100 tys. zł grzywny za wycięcie spróchniałej topoli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna