Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolała zabić męża, niż się wstydzić, że ją bije i maltretuje

Redakcja
Przeczytaj wstrząsający reportaż o pijanej wsi, która udaje, że nie widzi dramatu rozgrywającego się na jej oczach..

Na murawce pod bzem, w niedzielę, po morderstwie rozmawiam z wiejskimi kobietami.

- Spokojna to była rodzina? - pytam rutynowo.
- Spokojna, jak cała wieś - zapewnia Zofia Gutowska. - Pani, tu krzywdy nikt nikomu nie zrobi. Tylko na pomoc ludzie lecą, jak trzeba.

- A on pił? - dopytuję.
- E tam, tyle co wszyscy! - lekceważąco mówią kobiety. O awanturach w domu sąsiadów, jak twierdzą, nie słyszały.

Edward Ch. pił od zawsze. "Tyle co wszyscy" - powiedziały kobiety. I to jest zgroza. Bił też od zawsze. Również jak wszyscy? I wszyscy to wzajemnie tolerują? Kiedy policja próbowała przesłuchać podejrzewanych przez siebie, znanych już z kartotek mieszkańców wsi - m.in. skazanego przed laty za gwałt na starszej kobiecie - nie było jak z nimi gadać, bo byli półprzytomni. W niedzielne południe.
- Edunia naszego zatłukli - rozpaczał pijany kumpel od kielicha przed domem zamordowanego. Przyjechał na rowerze. Policja rower zarekwirowała.

W szczycie domu Teresy Ch. wmurowana maleńka kapliczka z Matką Boską. Po bożemu należałoby więc żyć pod jej okiem. A Matka Boska napatrzyła się przez lata. Na pijaństwo i maltretowanie. Na upokorzenie i znękanie kobiety. Na jej umęczenie robotą i pijakiem.

Teresa Ch. zeznała, że mąż jak był trzeźwy, był dobry. Tyle, że trzeźwy rzadko bywał. Póki córka, jedynaczka, mieszkała w domu, trochę się hamował. Córka porządku pilnowała i wspierała matkę. Ale obie przeszły swoje. Tak mówią ludzie. Kiedy córka wyszła za mąż, Teresa Ch. została sama ze swą gehenną. Nie zwierzała się, nie opowiadała nikomu specjalnie o swoich życiowych dramatach. Córce też oszczędzała zgryzoty.

- Wstydziłam się - powiedziała policji. - Co ludzie by powiedzieli. O nas, o córce. Chciałam zamknąć swoje problemy w swoim domu.

Ale ludzie jednak widzieli. Widzieli, jak kupuję wódkę, by mąż nie pił pod sklepem. Widzieli, jaka jest umęczona, a i zdarzało się, pobita. Widzieli. I nic nie mówili. Milczeli jak ona. Taka zmowa hipokryzji.

Więcej w Tygodniku Ostrołęckim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna