O niebezpieczeństwie jakie czyha na ludzi i bawiące się na niebezpiecznym i nieogrodzonym terenie dzieci, pisaliśmy niespełna miesiąc temu. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku, pod gruzami walącej się ściany zginął 52-letni mężczyzna. Przy stacji wysokiego napięcia mocno poparzona została kilkuletnia dziewczynka. Po tych tragediach teren w dalszym ciągu pozostaje bez nadzoru i praktycznie każdy może tam wejść. Niespełna miesiąc temu zwróciliśmy się do szefa powiatowego nadzoru budowlanego przy starostwie powiatowym w Węgorzewie o zajęcia stanowiska w tej sprawie.
- Wydałem już decyzję natychmiastowej rozbiórki dawnej kotłowni - mówi Czesław Łąka, szef nadzoru budowlanego w Węgorzewie. - Zostały po niej tylko dwie ściany i nie nadają się do odbudowania. Pozostałe walące się trzy obiekty nakazałem zabezpieczyć.
Decyzję szef nadzoru budowlanego wydał niespełna dwa tygodnie temu, jednak popadające w ruinę obiekty nadal szpecą węgorzewski krajobraz. Wywieszona na otwartej bramce wejściowej tabliczka z napisem Wstęp surowo wzbroniony, wejście grozi śmiercią lub kalectwem nie odstrasza młodych ludzi, którzy co dzień tłumnie wędrują przez nieogrodzony teren na kąpielisko do kanału.
- Kotłownia zagraża bezpieczeństwu ludzi - dodaje Cz. Łąka. - Jest nadana klauzula natychmiastowego wykonania i od tego nie ma odwołania. Jeżeli do 20 lipca firma nie rozpocznie prac zabezpieczających, wówczas nałożę na nich kare grzywny w celu przymuszenia.
Na razie teren przy ul. Reymonta pozostaje w takim samym stanie, w jakim zastaliśmy go miesiąc temu. Do tematu powrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?