Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2010. Ma 87 lat i kandyduje

Tomasz Kubaszewski [email protected]
– Jak na te lata z moim zdrowiem nie jest aż tak źle – zapewnia Eugenia Ołów. – Mogę spokojnie snuć plany na przyszłość.
– Jak na te lata z moim zdrowiem nie jest aż tak źle – zapewnia Eugenia Ołów. – Mogę spokojnie snuć plany na przyszłość. T. Kubaszewski
W życiu ma jeszcze wiele do zrobienia.

Eugenia Ołów jest najprawdopodobniej najstarszą kandydatką do samorządu w całej Polsce. Ma 87 lat. Ubiega się o mandat suwalskiej radnej z listy Krajowej Partii Emerytów i Rencistów. - Wiele rzeczy, które dzieją się wokół nas mnie denerwuje - tłumaczy. - Pomyślałam sobie, że taki radny ma znacznie większe możliwości. Dlatego sama się zgłosiłam i pilnowałam, żeby mnie tylko nie wykreślili.

Jak tłumaczy pani Eugenia, starzy ludzie siedzą w swoich mieszkaniach przez większość dnia. Ani gęby do kogo otworzyć, ani nic. A przecież jeszcze nie umarli... .

- Ta starość mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby się zorganizować, skorzystać z pomocy miasta oraz różnych instytucji - mówi. - Do tego potrzebna jest jednak siła przebicia. Bo inaczej starych nikt nigdy nie zauważy.

Tak naprawdę Eugenia Ołów na kandydowanie zdecydowała się jednak z innego powodu. W swoim mieszkaniu, znajdującym się na suwalskim osiedlu Północ, miała lokatorów, którzy powinni się nią opiekować, ale z tego się nie wywiązywali. Musiała stoczyć prawdziwy bój, aby się ich pozbyć. Niemal nie wychodziła z sądów i urzędów. Ma wiele wątpliwości dotyczących tego, jak potraktowali ją suwalscy urzędnicy.

- Gdybym była radną na pewno na coś takiego by sobie nie pozwolili - mówi.

Przodujący kolejarz

Jest rodowitą suwalczanką. Pamięta praktycznie wszystko: - Jak wybuchła II wojna skończyłam akurat szkołę podstawową - mówi. - Do dzisiaj mam w oczach samoloty z czarnymi krzyżami, które pojawiły się nad Suwałkami. Nikt nie wiedział, co to jest.

Za okupacji została skierowana na roboty do fabryki w Królewcu. - Nie podobało mi się, więc uciekłam - opowiada. - Oczywiście mnie złapali. Dzięki temu, że dobrze znałam niemiecki, zostałam w Suwałkach. Do końca wojny byłam opiekunką dzieci pewnego niemieckiego małżeństwa.
Później zatrudniła się w PKP. Wykonywała różnego rodzaju prace fizyczne. Działała też w kolejarskich związkach zawodowych.

- Zawsze byłam czuła na ludzkie problemy - wspomina. - Wielu osobom pomogłam w załatwieniu mieszkania czy zapomogi.

Dostała medale z okazji 1000-lecia Państwa Polskiego i jako "Przodujący kolejarz". W PKP pracowała do emerytury.

Opiekunka nie tylko swoich dzieci

Urodziła sześcioro dzieci. Najstarsze ma dzisiaj 62 lata, najmłodsze - 53.

- Ale nie tylko nimi się opiekowałam - wspomina. - Zawsze poruszał mnie los najbiedniejszych suwalskich dzieci z kamienic znajdujących się przy ulicy Kościuszki. Zapraszałam je do domu, karmiłam, myłam, częstowałam słodyczami. Było ich z dziesięć, a możne trochę więcej. Różne to były dzieciaki. Większość wyszła na ludzi. Nawet suwalscy Cyganie to i owo mają mi do zawdzięczenia. Taki już mam charakter, że jak widzę ludzką krzywdę, to pomagam.

Kandydatka na radną ma też 11 wnuków i troje prawnuków.
- Rozjechali się po świecie - mówi. - Wnuczka jest w Ameryce, wnuk w Szwecji. Na rodzinę, nie powiem, nie mogę jednak narzekać. Opiekują się mną, zawiozą gdzie trzeba, pomogą, gdy tego potrzebuję. Oby inni starsi ludzie też mieli takich krewnych.
Od sześciu lat jest wdową.

Kaczyński jej podpadł

W telewizji ogląda głównie programy informacyjne.
- Lubię trzymać rękę na pulsie wydarzeń - mówi. - Wyrabiam sobie zdanie na temat każdego polityka. Ostatnio podpadł mi pan Kaczyński. Nie zgadzam się z nim.

Oglądanie telewizyjnych seriali, ponoć ulubionego zajęcia emerytek, to nie jej pasja.
- Czasami zerkam na takie programy, jak "Familiada" czy "Jaka to melodia?" - opowiada. - Ale wiadomości są ważniejsze.

Uwielbia też rozwiązywanie krzyżówek oraz, jak mówi, obdziergiwanie serwetek. Bo wzrok ma bardzo dobry.

W swoim długim życiu widziała wszystko. Polskę przedwojenną, niemiecką okupację, stalinizm, PRL i obecną demokrację.

Kiedy żyło się najlepiej?

- Za PRL jakaś pomoc nawet dla najbiedniejszych zawsze się znalazła, ale różnie to bywało - mówi. - Dzisiaj chyba w sumie jest najlepiej. Mimo tych wszystkich problemów.

Drugiemu krzywdy nie zrobić

Jeśli zostanie wybrana, nie zamierza być malowaną radną. Będzie, jak trzeba, stawiała sprawy na ostrzu noża.

- Jak się zdenerwuję, to robię się agresywna - ostrzega.
Ale jej recepta na życie jest inna:

- Zawsze uczyłam swoje dzieci, żeby drugiemu człowiekowi krzywdy nie robić - mówi. - U nas w domu wszystko było poukładane. Dzieci miały grafik, kto i kiedy sprząta, a do rodziców odnosiły się z odpowiedniem szacunkiem. Nie trzeba było tego wymuszać. Szkoda, że nie we wszystkich rodzinach tak dzisiaj się dzieje.

Gdyby Eugenia Ołów została wybrana do suwalskiej rady miejskiej, na zakończenie kadencji miałaby 91 lat.

- Sił mi starczy, proszę się o moje zdrowie nie troszczyć - zapewnia. - Owszem, nogi trochę posłuszeństwa odmawiają, ale wszędzie gdzie trzeba dzieci mnie dowiozą.

Najstarsza kandydatka realnie patrzy na swoje szanse. Partia, którą reprezentuje może w Suwałkach nie przekroczyć nawet progu wyborczego, a więc nie brać udziału w podziale samorządowych mandatów.

- Nawet jak mnie nie wybiorą, będę dalej pomagać ludziom - mówi Eugenia Ołów. - Może z okazji tych wyborów jakoś się skrzykniemy i to i owo dla starszych ludzi uda się załatwić. Będę tego pilnować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna