Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2010. PO i PiS wierzą w zwycięstwo

(mk, bisu)
Wieczór wyborczy podlaskiego PO i radość ze zwycięstwa Bronisława Komorowskiego. Zadowoleni: Włodzimierz Kusak, Robert Tyszkiewicz i Tadeusz Truskolaski.
Wieczór wyborczy podlaskiego PO i radość ze zwycięstwa Bronisława Komorowskiego. Zadowoleni: Włodzimierz Kusak, Robert Tyszkiewicz i Tadeusz Truskolaski.
To były udane wybory - wysoka frekwencja, wyjątkowy spokój w czasie ich trwania i... dosyć powszechne zadowolenie z osiągniętych wyników.

Przynajmniej w trzech białostockich sztabach wyborczych kandydatów, którzy uzyskali największą liczbę głosów. I to pomimo że żaden z nich nie uzyskał większości pozwalającej na zwycięstwo już w I turze.

To będzie finisz!

- Bronisław Komorowski uzyskał naprawdę imponujący wynik. Przewaga 12 proc. rokuje, że w drugiej turze naprawdę mamy szansę - mówi Robert Tyszkiewicz, poseł PO. - Ta przewaga nie może nas jednak uspokajać. Finisz tej kampanii na pewno będzie wyczerpujący, ale tu się nikt nie będzie oszczędzał.

Bazujący na zupełnie innych sondażach podlascy politycy PiS (gdzie różnica między głównymi kandydatami wyniosła zaledwie pięć procent) też wczoraj byli pełni wiary w ostateczne zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego. - Nasza praca przyniosła efekty - podkreślał wczoraj Krzysztof Jurgiel, lider PiS w woj. podlaskim. - To bardzo duży sukces. Musimy przekonać jeszcze tylko kilka procent.

- Pięć lat temu kandydat PO w pierwszej turze wygrał 3 punktami, a w drugiej turze przegrał. Teraz ta sytuacja może się powtórzyć. Jest szansa na sukces - zapewniał Rafał Rudnicki.

Największa jednak radość była w obozie Grzegorza Napieralskiego, choć ten nie dostał się nawet do II tury.
- Wspaniały wynik Grzegorza dowodzi, że jest miejsce dla nowej, dobrze wykształconej lewicy. Gdyby kampania potrwała dłużej, ten wynik pewnie byłby jeszcze lepszy - emocjonował się Jarosław Matwiejuk, poseł.

Już dziś wiadomo, że to właśnie głosy sympatyków lewicy zadecydują o wyniku wyborów 4 lipca w II turze.
Bez ekscesów

Także Marek Rybnik, dyrektor delegatury Państwowej Komisji Wyborczej w Białymstoku, uznał te wybory za wyjątkowo udane.

- Jedna rzecz tylko mnie zdenerwowała: w wielu szpitalach chorzy nie mogli zagłosować, bo nie byli ujęci w spisach szpitalnych - podkreślał. - Takich przypadków było bardzo dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna