Wybory do europarlamentu. Krytyka kandydatów

Ostry bój trwa też w internecie. W złym świetle prezentowani są kandydaci do europarlamentu także z naszego regionu, z różnych opcji: Barbara Kudrycka (PO), Edmund Borawski (PSL) czy Karol Karski (PiS).

- Kampanię negatywną trzeba miarkować, bo może się ona obrócić przeciwko jej pomysłodawcom - zauważa dr Sergiusz Trzeciak, politolog, autor wielu publikacji, w tym "Marketing polityczny w internecie".

Ważne dla milionów ludzi

NSZZ Solidarność uruchomił specjalną stronę internetową sprawdzampolityka.pl, na której rozlicza osoby ubiegające się o mandat w Brukseli i będące obecnie posłami. Kryterium jest jedno - kto i jak głosował w Sejmie nad najważniejszymi, zdaniem związkowców, ustawami. Chodzi m.in. o wydłużenie wieku emerytalnego, ograniczenia praw obywatelskich w ustawie o zgromadzeniach, antypracownicze" zmiany w Kodeksie pracy czy wniosek dotyczący przeprowadzenia referendum w sprawie obowiązku szkolnego 6-latków. Piętnowani są ci, którzy byli innego zdania niż Solidarność, posłowie rządzącej koalicji PO-PSL, aktualni kandydaci do europarlamentu - Kudrycka i Paweł Papke z PO, Borawski, Zbigniew Włodkowski i Stanisław Żelichowski z PSL oraz Jacek Żalek z Polski Razem. Ten ostatni głosował, jak rząd, gdy był jeszcze w PO. Potem już popierał opozycję. Z kolei Wojciech Penkalski z Twojego Ruchu w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego zagłosował tak, jak posłowie rządzących partii.

Dominika Pawłowska z serwisu nieZaglosuje.pl przekonana jest, że tego typu informacje obywatele po prostu muszą brać pod uwagę, popierając poszczególnych kandydatów. Idzie wszak o najważniejsze sprawy dla milionów ludzi. Portal zachęca do tego, by nie głosować na osoby, które poparły przejęcie oszczędności emerytalnych zgromadzonych w II filarze.

- My, przedstawiciele młodego pokolenia, obiecaliśmy, że nie zagłosujemy na polityka popierającego te szkodliwe zmiany - argumentują. - Teraz nadszedł czas, żeby słowa dotrzymać. Podejmujmy mądre wybory.

Z europarlamentarnego okręgu warmińsko-mazursko-podlaskiego pada pięć nazwisk: dwa z PO, trzy z PSL. Te same, które są i na stronie Solidarności.

Ale w sieci krążą też inne treści - wymierzone nie w rządzących, lecz w PiS. W jednym ze spotów opłaconych przez PO pojawia się Karol Karski. "Wyrok w cypryjskim sądzie za demolką w hotelu" - słyszymy przyglądając się wizerunkowi lidera listy PiS. Chodzi o głośną sprawę sprzed lat, gdy Karski był posłem. Cały spot zatytułowany jest "Siewcy obciachu ruszają na Europę".

To jest skuteczne

Atakami, szczególnie ze strony PO, Karski specjalnie się nie przejmuje. Uważa "cypryjską sprawę" za dawno wyjaśnioną. Chwali natomiast Solidarność za pomysł z rozliczeniem polityków z konkretnych decyzji w imię przejrzystości życia publicznego.

Z kolei Barbara Kudrycka przypuszcza, że negatywna kampania może jej nieco zaszkodzić, ale i ona specjalnie się tym nie przejmuje.

- Prowadzę wyłącznie kampanię pozytywną - mówi. - Zresztą natknęłam się w internecie na portal o nazwie Obywatele Rozliczają, nie wiem nawet, kto go prowadzi, gdzie znajduję się w ścisłej czołówce tych polityków, którzy dotrzymują słowa.

Dr Trzeciak nie ma wątpliwości, że kampania negatywna jest skuteczna. Szczególnie wówczas, gdy prowadzi ją ktoś przynajmniej formalnie niezwiązany z danym ugrupowaniem. - Ale przedobrzyć nie można - zastrzega.

Czy w ogóle warto to robić, skoro i tak wiadomo, że najwięcej mandatów zdobędą PO i PiS, a do urn wybierze się tylko najbardziej zdyscyplinowany elektorat? - Warto - odpowiada dr Trzeciak. - Nawet twardy elektorat trzeba utwardzać.