Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycięci z Podlasia

Ewa Sznejder Anna Zarazińska
Powiat zambrowski jako jedyny w województwie podlaskim nie dostał ani złotówki z dzielonych przez marszałka unijnych pieniędzy. - Czy jeszcze jesteśmy w tym województwie? - irytuje się burmistrz Kazimierz Dąbrowski. - To rozdawnictwo za unijne pieniądze. Jak to ma być rozwój regionalny, to ja jestem biskup.

W ciągu dwóch lat gminy i starostwo powiatu zambrowskiego złożyły siedem wniosków o dofinansowanie z unijnego Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. To dość dużo - Łomża złożyła 15 wniosków, Bielsk Podlaski 10, a np. Białystok tylko pięć. Pieniądze ze ZPORR-u dzieli zarząd województwa, po poprzednim zaopiniowaniu przez ekspertów i Regionalny Komitet Sterujący. Za każdym razem zambrowskie projekty były uznawane za jedne z lepszych. Tymczasem pieniądze szły do innych powiatów.
Gdzie te Raczki?
- Chcieliśmy tworzyć 400 miejsc pracy, nie dostaliśmy pieniędzy, chcieliśmy zbudować halę sportową, powiedziano, że jest już jedna w szkole obok - wylicza burmistrz. - A tymczasem pieniądze dostał Czyżew, nawet nie miasto, a osada, na drugą halę sportową. Nie dostaliśmy na przebudowę układu komunikacyjnego centrum, ale znalazły się fundusze na dofinansowanie dróg w Raczkach i Bakałarzewie. Specjalnie znalazłem na mapie te Raczki, żeby zobaczyć, jaka to ważna droga. Tam przez miesiąc nie przejeżdża tyle samochodów, co przez Zambrów jednego dnia!
Burmistrzowi wtóruje starosta zambrowski Stanisław Krajewski.
- Publicznie chwalono nasze projekty, każdy z członków zarządu województwa twierdził, że powinny otrzymać dofinansowanie - mówi starosta. - Kiedy nie otrzymaliśmy nic, radni wystosowali protest. Dostaliśmy odpowiedź, że "ostateczną decyzję zarząd podejmuje według kolejności na liście lub wprowadza zmiany". To akapit z podręcznika do ZPORR-u.
O co te ZPORR-y?
Samorząd Zambrowa zarzuca nieczytelność procedur przydzielania pieniędzy. Nazwiska ekspertów oceniających wnioski są utajnione, a w grupie głosującej przyznawanie pieniędzy znajdują się także ci, którzy sami pisali wnioski.
Cezary Ołdakow-ski, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej i Funduszy Strukturalnych Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku uważa, że zarzuty są bezpodstawne.
- Nazwiska ekspertów nie są utajniane - przekonuje, dodając, że przecież można złożyć wniosek o ich ujawnienie, zgodnie z ustawą o informacji publicznej.
- Jeżeli oceniany jest projekt, z którym związany jest członek RKS-u, zgodnie z zasadą bezstronności, musi wstrzymać się od głosowania - podkreśla dyrektor Ołdakowski. - To prawda, że Zambrów nie dostał jeszcze pieniędzy ze ZPORR-u, ale to nie oznacza, że nie dostaje ich z innych źródeł. Jest np. kontrakt wojewódzki. Prawda, że to niewielkie pieniądze.
Z kontraktu wojewódzkiego miasto dostało niespełna 500 tys. zł.
Persona non grata
Samorząd Zambrowa za każdym razem odwołuje się do ministra gospodarki. Teraz złoży skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na decyzję ministra, który stwierdził, że marszałek może swobodnie dysponować funduszami. Nikt z przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego nie pojawił się jeszcze w Zambrowie na dyskusji o funduszach unijnych, choć był tu minister gospodarki.
- Może uznajmy, że cały zarząd województwa jest persona non grata w Zambrowie - zaproponował radny miasta Andrzej Gniazdowski. - Większość pism to zwykłe "ble, ble, ble".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna