MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wykolegowana ze stołka

<B>EO<B>
Bożena Napiórkowska, która została odwołana ze stanowiska dyrektora Zespołów Kolegiów Nauczycielskich w Ostrołęce, dochodzić będzie sprawiedliwości w sądzie. Uważa, że zarzuty urzędu marszałkowskiego wobec niej są całkowicie nietrafione i nie zamierza odpowiadać za cudze błędy.

Zarząd województwa decyzję o odwołaniu Bożeny Napiórkowskiej ze stanowiska dyrektora ZKN uzasadnił tym, że dopuściła do złożenia w Głównym Urzędzie Statystycznym błędnie wypełnionego sprawozdania finansowego Internatu przy ZKN w Ostrołęce. Zamiast sformułowania "słuchacze ZKN" użyto w nim określenia "studenci ZKN", co miało spowodować zaniżenie oświatowej subwencji ogólnej dla samorządu wojewódzkiego o 354 tys. zł w 2003 r., a w 2004 r. groziło zaniżeniem o kwotę 480 tys. zł.
- To zupełnie nietrafiony zarzut - mówi Bożena Napiórkowska. - Jako dyrektor ZKN, rozliczam się z budżetu, corocznie indywidualnie naliczanego dla mojej placówki, a nie z subwencji oświatowej.
Sprawozdania do GUS-u przygotowywał kierownik internatu, dokładnie w ten sam sposób od lat.
- I nie ma możliwości zrobienia tego inaczej - twierdzi Napiórkowska. - W formularzu brakuje rubryki: "słuchacze" czy "studenci". Kierownik internatu co roku w rubryce "inne osoby" dopisywał obok "studenci ZKN" i wpisywał ich liczbę. Nikt nigdy tego nie kwestionował. Często zamiennie posługujemy się wyrażeniami: "słuchacz ZKN" i "student ZKN". Kluczową sprawą w tym wyrażeniu jest to, że chodzi o ZKN. A samorząd mazowiecki nie powinien mieć wątpliwości, że pełni nadzór nad kolegiami, a nie uczelniami wyższymi.
Do sprawdzenia spornego dokumentu było wiele okazji. Ostatnia dokładna kontrola była na przełomie marca oraz kwietnia. Nie dopatrzono się nieprawidłowości.
- Sprawdzenie, czy subwencja została naliczona prawidłowo, to obowiązek kilkudziesięciu pracowników departamentu edukacji urzędu marszałkowskiego - mówi Napiórkowska. - Nie mam nawet możliwości sprawdzić, czy zarzut marszałka jest prawdziwy, ponieważ nie do mnie należy zajmowanie się subwencjami oświatowymi. Że coś jest nie tak, zorientowałam się dopiero, kiedy pracownicy urzędu marszałkowskiego sugerowali, abym nie prowadziła naboru do internatu, ponieważ nie ma subwencji na jego prowadzenie. Stąd tylko mogę się domyślać, że urząd nie otrzymał subwencji na prowadzenie internatu. Byłam tym zaskoczona, ponieważ, jako miejska radna doskonale wiem, że taka subwencja przysługuje na wszystkich mieszkańców internatu. Próbowałam wyjaśnić tę sprawę. Dopiero po wielokrotnych interwencjach udało się odzyskać tegoroczną subwencję oświatową. Mogę się tylko zastanawiać, czy urzędnicy marszałkowscy w ogóle wiedzieli, że taka subwencja się samorządowi należy... Jeśli mnie uczyniono odpowiedzialną za brak właściwego nadzoru nad placówką, to który z urzędników odpowie za brak nadzoru nad finansami placówek oświatowych?
Bożena Napiórkowska ma także zastrzeżenia do samego trybu odwołania jej, jako miejskiej radnej. Uważa, że decyzja ta powinna zostać najpierw zaopiniowana przez radę miasta. Na odwołanie nie było też zgody kuratora oświaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna