Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrabiali spirytus z rozpuszczalnika do farb i puszczali do obrotu!

Tomasz Kubaszewski
W jednej z takich nielegalnych rozlewni rozpuszczalnik do farb przerabiany był na spirytus.
W jednej z takich nielegalnych rozlewni rozpuszczalnik do farb przerabiany był na spirytus.
Od tego ktoś mógł stracić życie!

Do nielegalnego obrotu wprowadzili przynajmniej około miliona litrów spirytusu wyrobionego z rozpuszczalnika do farb. Mimo to do więzienia nie trafili. Muszą natomiast zapłacić bardzo wysokie grzywny.

Prokuraturze ten wyrok się nie podoba. Od takiego spirytusu ktoś mógł wszak nawet umrzeć.

Lepszy niż w sklepach

Składający się z kilkunastu osób gang działał w latach 2005-2006. Stworzyli go mieszkańcy Szczecina i Suwalszczyzny. Wcześniej żaden z nich nie miał problemów z prawem.

Gang zajął się przede wszystkim przemytem papierosów. To uzasadnia pochodzenie przestępców. Bo ktoś przy naszej wschodniej granicy musiał zadbać o to, aby docierały do Polski transporty z Rosji i Azji, a przy zachodniej - by szły dalej, czyli do takich państw, jak Niemcy czy Anglia. Interes był bardzo dochodowy. Już na jednej paczce można było zarobić po parę dolarów.

Ale grupa zajęła się także alkoholem. W masowych ilościach kupowano rozpuszczalnik do farb. Przy pomocy odpowiedniego sprzętu odzyskiwano z niego spirytus. Trafiał on nielegalnej sprzedaży w Polsce i na Litwie.
W trakcie procesu nie udało się ustalić, czy którykolwiek z nabywców tego rodzaju trunku przypadkiem nie zmarł. Jeden z oskarżonych zapewniał, iż alkohol był "pierwszej jakości".

- Lepszy, niż w sklepach - przekonywał sąd. - Podawałem go nawet swoim gościom, którzy przyszli na moje imieniny.

Grzywny wystarczą

Na ławie oskarżonych zasiadło 15 osób, w tym mieszkańcy Suwałk, gminy Wiżajny i Augustowa. Jeden z nich był nawet współwłaścicielem warsztatu mechaniki pojazdowej. Inny pracował w firmie spedycyjnej prowadzonej przez jego żonę.
Choć Sąd Okręgowy w Suwałkach uznał wszystkich za winnych, jednak wymierzył mężczyznom kary więzienia w zawieszeniu. Muszą natomiast zapłacić stosunkowo wysokie grzywny - od kilkunastu do stu tysięcy złotych.

- Te grzywny są wystarczająco dotkliwą karą - brzmiało uzasadnienie.
Prokuratura z tym jednak się nie godzi i zapowiada wniesienie odwołania od wyroku. Za kilka miesięcy sprawą zajmie się więc białostocki sąd apelacyjny.
Nie udało się dokładnie ustalić, ile na całym procederze oskarżeni zarobili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna