- Niniejszy proces miał typowy charakter poszlakowy. Oskarżony nie przyznał się do winy, nie ujawnieni zostali naoczni świadkowie zdarzenia. Jednakże w ocenie sądu, ustalone fakty, poszlaki, które zostały zgromadzone w toku przedmiotowego postępowania, złączone w logiczną całość, dają podstawę do poczynienia ustaleń co do sprawstwa pana oskarżonego. Inna wersja niż przyjęta przez sąd jest niemożliwa - uzasadniała wyrok sędzia Beata Brysiewicz.
Ofiara to 73-letnia mieszkanka Hajnówki. Kobieta została napadnięta, pobita i uduszona we własnym domu. Jej ciało związane kablem i przykryte kołdrą znalazła 1 kwietnia 1996 r. córka kobiety.
Śledczy od początku podejrzewali motyw rabunkowy. Mieszkanie było splądrowane, na podłodze leżały porozrzucane rzeczy. Prócz portfela z nieustaloną kwota gotówki, z domu Stanisławy Z. zniknęły perfumy z limitowanej edycji wypuszczonej na rynek niemiecki, jakie podarowały babci pracujące za granicą wnuczki.
Postępowanie po kilku miesiącach jednak umorzono z powodu niewykrycia sprawców.
Do sprawy wrócili po latach policjanci z tzw. archiwum X. Na podstawie współczesnych technik kryminologicznych, powiązali zabezpieczone na miejscu zbrodni ślady DNA z byłym mieszkańcem Hajnówki - 57-letnim dziś Dariuszem K. Mężczyzna został zatrzymany przez kontrterrorystów w grudniu 2019 r. na drodze Mońki - Knyszyn.
Zanim został aresztowany, mieszkał w Wasilkowie i pracował jako kierowca w firmie transportowej. Usłyszał zarzut zabójstwa w związku z rozbojem. Prokuratura podejrzewa, że nie działał sam, ale nie udało się na ten moment ustalić danych wspólnika.
Dariusz K. konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie zna ofiary, nigdy nie był w jej domu. Już w 1996 r. był w kręgu podejrzewanych. W jego mieszkaniu znaleziono flakonik perfum - taki sam, jaki skradziono zabitej 73-latce. K. - i wtedy i gdy we wrześniu ub. r. stanął przed sądem - twierdził, że nie wie, jak perfumy znalazły się u niego. Sugeruje, że ktoś mógł mu je podrzucić. Kilkukrotnie w zeznaniach świadków pojawiał się wątek plotki o mężczyźnie (znanym z imienia i nazwiska), który po alkoholu miał się w hajnowskim barze chwalić dokonaniem zabójstwa Stanisławy Z. Nie udało się jednak potwierdzić tej teorii, a wskazany mężczyzna już nie żyje.
Mimo to adwokat oskarżonego uważa, że proces ma charakter poszlakowy, a poszlaki nie tworzą nierozerwalnego łańcucha, który pozwalałby na przypisanie winy Dariuszowi K. Ponieważ jest wiele wątpliwości, należy je rozstrzygnąć na korzyć jego klienta. W mowie końcowej wnosił o uniewinnienie.
Prokuratura uważa inaczej. Domagała się 25 lat więzienia i wypłaty nawiązki na rzecz pokrzywdzonych (córki i wnuczki) w kwocie po 30 tys. zł. I takie nawiązki przyznał im sąd.
Choć jednocześnie orzekł wobec oskarżonego niższą karę pozbawienia wolności, niż ta postulowana przez śledczych, prokuratura jest usatysfakcjonowana wyrokiem. W przeciwieństwie do obrońcy, który tuż po wyjściu z sali rozpraw zapowiedział apelację.
Wyrok jest nieprawomocny. Decyzją sądu do jego uprawomocnienia oskarżony pozostanie w tymczasowym areszcie. Na publikacji orzeczenia nie pojawił się.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?