Z pieniędzmi przez mękę

Tracą czas i nerwy
Środa godzina 11. W pomieszczeniu ełckiego ratusza czynne jest jedno okienko, w którym mieszkańcy mogą wnosić opłaty do miejskiego skarbca. Żeby tam wejść, trzeba się łokciami przepychać przez tłum. Przeważają emeryci i renciści. Pomieszczenie o powierzchni ok. 10 metrów kwadratowych - w nim ponad 30 osób. Wszyscy bardzo zdenerwowani.

- Nie wiem, czemu władze miasta traktują nas po macoszemu - mówi Mirosław Jóźwiak. - Nie mogliby otworzyć dwóch okienek, żeby nie tkwić w tej kolejce tak długo?

Stojący w kolejce ludzie nie mają gdzie usiąść - chociażby na chwilę - i odpocząć. Mówią nam, że sterczą tutaj już godzinę. Są źli. Tracą cenny czas i nerwy.

- Przecież to właśnie z naszych pieniędzy urzędnicy pobierają swoje pensje - denerwuje się jedna z kobiet. - I co my z tego mamy? Kolejki przerabiałam już w czasach PRL-u. Teraz koszmar tamtych dni powraca.

- Najwyższy czas, żeby "ucywilizować" przyjmowanie tych opłat i otworzyć tyle kas, żeby nie trzeba było czekać dłużej niż 5 minut - uważa ełczanin Feliks Sadowski.

Mogą wpłacać w banku
W kolejce przeważają osoby, które chcą zapłacić podatek od nieruchomości. W miejskiej kasie przyjmą też od nas pieniądze m.in. za psa, samochód, podatek leśny.

Pytamy Tomasza Andrukiewicza, prezydenta Ełku, czy nie można zmniejszyć tych kolejek.

- Na zatrudnienie drugiej kasjerki z odpowiednim przeszkoleniem nie chcemy wydawać pieniędzy - odpowiada szczerze T. Andrukiewicz. - Opłaty do miejskiej kasy bez żadnych prowizji można też wnosić we wszystkich placówkach Banku PKO BP SA w Ełku.

Prezydent przyznaje, że budynek ratusza nie jest przygotowany na takie kolejki.

- Przepraszam ełczan za kłopoty, które ich spotkały - mówi Tomasz Andrukiewicz. - Wkrótce dotrzemy do nich z informacją, gdzie wygodniej można płacić podatki.