Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabawa w sprawiedliwość

Tomasz Kubaszewski [email protected]
sxc.hu
Przesiedział w areszcie prawie dziesięć miesięcy. Okazało się, że bezpodstawnie. Teraz domaga się od Skarbu Państwa odszkodowania. A Skarb Państwa to my wszyscy. Będziemy musieli się więc złożyć, by zrekompensować błędy wymiaru sprawiedliwości.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku skierował właśnie do ponownego rozpatrzenia sprawę augustowianina Jana S. Mężczyzna został uniewinniony od zarzutu zabójstwa żony. Domaga się rekompensaty za to, co zafundowały mu prokuratura i sąd. Chce 185 tysięcy złotych.
Tego procesu mogłoby w ogóle nie być.

- To jaskrawy przykład, jak działa nasz wymiar sprawiedliwości - mówi suwalski adwokat proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji.

Za słabe dowody

Ta sprawa ciągnęła się dziesięć lat. To też pewnie jakiś rekord w naszej części kraju. W 1999 roku policja została wezwana do augustowskiego domu państwa S. 41-letnia Teresa S., augustowska nauczycielka, została uduszona. Ledwo żywy był też jej 11-letni syn.
Ojciec i mąż opowiadał, że ktoś zakradł się do domu.

- Zostałem ogłuszony - zeznawał. - Kiedy się ocknąłem, żona już nie żyła.
W tę wersję nikt ze śledczych nie uwierzył. Podejrzenie padło od razu na Jana S. Bo policjanci nie znaleźli żadnych śladów włamania do jego domu. Mężczyzna trafił nawet na krótko do tymczasowego aresztu, ale sąd wyższej instancji wcześniejszą decyzję uchylił.

Śledztwo w tej sprawie ciągnęło się parę lat. W końcu prokuratura zdecydowała się na przedstawienie aktu oskarżenia.

Sprawa trafiła na wokandę suwalskiego sądu. Trzykrotnie Jan S. był uniewinniany. Sędziowie uzasadniali, że nie ma przekonywających dowodów winy. Twierdzili również, iż policja i prokuratura za wcześnie nabrały przekonania o tym, że to Jan S. zabił żonę. Bo przekonanie to jedno, zaś dowody - drugie. Tych ostatnich wyraźnie brakowało.

Urlop jest najważniejszy

Od każdego wyroku uniewinniającego prokurator odwoływał się do sądu wyższej instancji. A ten kierował wszystko do ponownego rozpatrzenia. W suwalskim sądzie okręgowym zaczęło już brakować sędziów do rozpatrywania tej sprawy. Bo zawsze skład orzekający musi być inny.
Za czwartym razem sędziowie uznali, że Jan S. jednak żonę zabił. Został za to skazany na 15 lat więzienia. Sąd zdecydował jednocześnie, że, ze względu na wymiar kary, niezbędne jest tymczasowe aresztowanie.

Do aresztu Jan S. trafił w styczniu 2008 roku. Choć jego obrońca odwołanie złożył niemal natychmiast, nic to nie zmieniło.

W końcu marca tego samego roku suwalski sąd przesłał do białostockiej apelacji akta wraz z uzasadnieniem wyroku. Do dzisiaj pozostaje nieodgadnioną tajemnicą, jak to się stało, że termin rozprawy odwoławczej wyznaczony został dopiero na październik. Pytaliśmy o to w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku wielokrotnie. Nigdy nie padła żadna konkretna odpowiedź. Oprócz tej, że lato jest sezonem urlopowym i wtedy raczej rozpraw się nie wyznacza.

W październiku 2008 sąd podjął jednak w końcu męską decyzję. Nie skierował tym razem sprawy do ponownego rozpatrzenia, lecz uznał, że nie ma przekonywających dowodów winy Jana S. Prokuratura próbowała jeszcze odwoływać się do Sądu Najwyższego, ale nic to nie dało. Wyrok stał się prawomocny.
Kolejnych kilka lat?

Jan S. wystąpił o odszkodowanie za to, co go spotkało. Sąd Okręgowy w Suwałkach przyznał mu 90 tysięcy za okres tymczasowego aresztowania.

- S. przechodził w areszcie prawdziwą gehennę - mówił sędzia uzasadniając wyrok. - Współwięźniowie bardzo źle go traktowali.

Sąd uznał jednak, że odszkodowanie za inne straty związane z oskarżeniem się nie należy. Bo wnioskodawca nie udowodnił, iż takie straty poniósł.

Jan S. się od tego odwołał. Podobnie uczynił prokurator. Ten ostatni uważa jednak, że rekompensata za areszt się należy, ale powinna być ona niższa.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku zachował się tak, jak i w poprzednich przypadkach dotyczących Jana S., czyli zwrócił sprawę Suwałkom. Teraz trzeba będzie wyłonić kolejny skład sędziów i wszystko rozpoczynać od początku. Zapadnie kolejny wyrok. Zapewne znowu ktoś się odwoła. I tak zabawa w sprawiedliwość będzie ciągnęła się pewnie przez kolejne lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna