Zadał 13 ciosów nożem. Chciał ją tylko oszpecić

Zakończył się proces Antoniego B. oskarżonego o zabójstwo. Mężczyzna w trakcie trwania przewodu sądowego zapewniał, że nie chciał zabić, że wszystko, co się stało, było dziełem nieszczęśliwego wypadku. Wczoraj w sądzie okręgowym mogliśmy wysłuchać zeznań ostatnich świadków (w tym odczytanych przez sędziego zeznań córki zabitej) i biegłego. Ten wykluczył, aby obrażenia kobiety powstały w wypadku przypadkowego nadziania się na nóż. A taką wersję obrony przedstawił oskarżony.

- Chcę przeprosić rodzinę, to był wypadek - mówił wczoraj na sali sądowej Antoni B. - Nigdy nie chciałem jej zabić. Za mocno ją kochałem. Chciałem ją tylko oszpecić, żeby więcej mnie nie zraniła. Moja miłość do niej będzie wieczna.

W jego wyjaśnienia nie wierzy prokuratura, która domaga się uznania mężczyzny za winnego i zasądzenia kary 25 lat więzienia. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, podobnie jak i oni sami (czyli rodzina zabitej) domaga się dla Antoniego B. kary dożywocia. Obrońca natomiast wnosił o możliwie łagodny wymiar kary, uzasadniając, że oskarżony nie działał z zamiarem bezpośrednim i zabójstwa nie planował. Wyrok w sprawie poznamy w piątek.

Przypomnijmy - do zdarzenia doszło w sierpniu ub. roku w Sokółce. Antoni B. miał wejść na posesję swojej konkubiny i zadać jej 13 ciosów nożem z 17-centymetrowym ostrzem. Początkowo przyznał, że zabił Janinę, bo ją kochał. Później przed sądem stwierdził, że to był wypadek, bo kobieta upadła na nóż.