Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrali na Adwent

Jerzy Kozłowski
Łomża. Ligawka to jeden z najstarszych instrumentów muzycznych na ziemiach polskich. Grali na nim mieszkańcy Mazowsza i Podlasia, aby obwieścić nadejście Adwentu. Od ponad 30 lat w Ciechanowcu odbywa się konkurs gry na instrumentach pasterskich. W międzynarodowym gronie.

W tym konkursie nie ceni się nowatorstwa. Tradycja zobowiązuje - mówią zgodnie organizatorzy i uczestnicy.
Ligawka. Wielka drewniana trąba, instrument muzyczny wiejski, pod gołym niebem tylko używany, może najstarszy z narzędzi muzycznych w Polsce. Tak wyjaśniał to hasło Zygmunt Gloger w swojej "Encyklopedii Staropolskiej". Oligawce pisał w X lub XIwieku Arab Al-Behri odwiedzający krainy słowiańskie. Wzmianki o tym instrumencie można też znaleźć w pracach Oskara Kolberga i księdza Krzysztofa Kluka. To właśnie w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu noszącym jego imię od lat odbywa się konkurs gry na ligawkach i innych instrumentach pasterskich.

Babi ud, babie kolano
Odbywający się od 1974 konkurs otrzymał w tym roku imię Kazimierza Uszyńskiego, twórcy muzeum i człowieka, który ożywił ligawkową tradycję.
- Bez niego, to by tu nic nie było - mówi Antoni Wojno, weteran konkursu. Ominął tylko pierwszą edycję, wielokrotnie zdobywał nagrody.
- Grałem od chłopaka, choć krzywo na to patrzyli - wspomina Antoni Wojno.
Głos ligawek od wieków obwieszczał na Mazowszu i Podlasiu nadejście Adwentu, okresu oczekiwania na narodziny Zbawiciela. W czasie okupacji granie było zabronione, za komuny źle widziane.
Tradycja w ciechanowieckim konkursie to podstawa. Melodia jaką mają zagrać ligawkarze jest zawsze taka sama.
- Babi ud, babi ud, babie kolaaaaano - wyśpiewuje ją Antoni Wojno.
- Ja znam wersję z "żabi ud", ale może być i tak - śmieje się Antoni Mosiewicz z Muzeum Rolnictwa, główny organizator imprezy. - Po prostu kiedyś nie znano na wsi nut i jakoś trzeba było tę melodię zapisać. Ten tekst jest zresztą dłuższy.
Uczestnicy zmagań muszą melodię jak najpiękniej i najczyściej wykonać. Jurorzy - muzykolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego i Państwowego Instytutu Muzycznego w Łodzi - słuchają ich przez otwarte okna ciechanowieckiego pałacu, nie widząc kto gra.
Do ligawkowej tradycji należy także wykonanie instrumentu. Kiedyś podstawowym materiałem była osika. Teraz już nie.
- Zdecydowanie najlepsza jest sosna - tłumaczy Eugeniusz Szymaniak z Dzierzby koło Sokołowa Podlaskiego. - Z gałęzi wysoko rosnącej, żywicznej.
- A ustnik koniecznie z gruszki - uzupełnia Antoni Wojno.
Antoni Mosiewicz podkreśla, że uczestnik, który próbowałby zagrać na instrumencie np. z tworzyw sztucznych, byłby zdyskwalifikowany.

Z ligawką w świat
Od kilkunastu lat w konkursie biorą udział górale z Krościenka i Koniakowa oraz Kaszubi ze swoimi trombitami i bazunami. Od kilku konkurs w Ciechanowcu ma już wymiar międzynarodowy. Tym razem goszczą w pałacu Litwini, Huculi z Ukrainy i Hiszpanie. Bywali tu też Bułgarzy, Szkoci, Niemcy, Szwedzi, stałym gościem jest Australijczyk. Ale to nie jedyne zagraniczne "związki" ciechanowieckiego konkursu.
- Byli tu kiedyś dyrygent z Japonii z żoną Polką - mówi Eugeniusz Szymaniak. - Teraz zamówili u mnie ligawkę, która pojedzie do Japonii. Będzie rekordowa - 210 centymetrów.
Ciechanowieckie instrumenty trafią także na Litwę.
- Tam także istniała ta adwentowa tradycja - mówi Antoni Mosiewicz. - Chcemy do niej wrócić i zorganizujemy specjalne warsztaty dla gości z Litwy.
Ligawki przeżywają renesans także w Ciechanowcu. Teodor Niemyjski, sam muzykujący nauczyciel gimnazjum, ma każdego roku kolejną grupę chętnych do nauki. I wcale nie musi ich bardzo namawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna