To apokalipsa
To apokalipsa
Siła trzęsienia ziemi, które w zeszły wtorek nawiedziło Haiti, wynosiła ok. 7-7,3 st. w skali Richtera. Szacuje się, że zginęło w nim 50 tys. osób, a 250 tys. odniosło obrażenia, 1,5 miliona ludzi straciło dach nad głową. Polscy strażacy są jedną z 44 ekip, które pracują obecnie na miejscu tragedii.
Z jednej strony niepokój i stres, z drugiej prawdziwa duma. Bo pochodzący z Zambrowa Jarosław Wojtkowski znalazł się w doborowym towarzystwie 53 polskich strażaków, którzy w ostatni piątek polecieli na Haiti, aby pod gruzami po katastrofalnym trzęsieniu ziemi poszukiwać żywych. Dla absolwenta Centralnej Szkoły Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie, który na co dzień pracuje w jednostce ratowniczo-gaśniczej Komendy Miejskiej PSP w Warszawie to pierwsza akcja za granicą. W Polsce pomagał m.in. podczas wielkiej powodzi, która nawiedziła południe kraju na początku XXI w.
Ratownik i jego rodzina muszą być przygotowani na nagłe wyjazdy.
- Jest wezwanie, nie można odmówić - podkreśla bryg. Sławomir Skrzypkowski, zastępca komendanta PSP w Zambrowie, a prywatnie teść Wojtkowskiego.
Tak było i tym razem.
- W czwartek, gdy byłam w pracy, mąż zadzwonił, mówiąc, że prawdopodobnie zostanie wysłany na Haiti - wspomina pani Ewelina. - Przed jego wylotem zdążyliśmy jeszcze spędzić razem ze dwie, trzy godziny.
Najgorsza jest niepewność: czy wszystko w porządku? Czy zadzwoni? Na szczęście, dzwoni, wysyła SMS-y, a po wylądowaniu polskiego samolotu na Dominikanie otrzymała e-maila od jednego ze strażaków.
- Ale przecież wychodząc za mąż wiedziałam, na co się decyduję - przyznaje. - Mam tylko nadzieję, że uda mu się kogoś ocalić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?