Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast ratować drugą ligę, Mroziewski jedzie na ryby

Miłosz Karbowski
Witold Mroziewski nie dostał więcej czasu w ŁKS-ie Łomża
Witold Mroziewski nie dostał więcej czasu w ŁKS-ie Łomża B. Maleszewska
Łomża. Mimo kiepskich wyników ŁKS-u, decyzja o rozstaniu się z Witoldem Mroziewskim jest dla nas zaskakująca. Szkoleniowiec, który wielokrotnie udowadniał jakość swojego trenerskiego warsztatu, na pewno potrafił stopniowo poprawić grę łomżan - nie oszukujmy się - zespołu jak na II ligę za słabego.

ŁKS to klub profesjonalny - pytamy Mroziewskiego.

- Chciałbym, aby taki był, jest jednak kilka punktów, które nie spełniają tego warunku. W moich ustach, jako byłego trenera, mówienie o tym brzmi jednak nieelegancko i proszę o to nie pytać.

Nie było żadnych szans, by się dogadać z zarządem?

- Jako trener musiałem tak zareagować na nasze wyniki, czyli oddać się do dyspozycji władz klubu. To sprawa ambicjonalna i moja decyzja była słuszna. Natomiast w poniedziałek prezes powiedział mi, że zarząd rozwiąże ze mną umowę. Potem rozmawialiśmy tylko o warunkach zerwania kontraktu. W tych sprawach szybko się dogadaliśmy.

Przed meczem z Motorem nie było żadnego ultimatum?

- Absolutnie. To, co zrobiłem po tym spotkaniu, było tylko moją decyzją. Zadecydowały o tym trzy powody:po pierwsze, jeden punkt w pięciu meczach to nie olśniewający wynik, a za niego odpowiada trener. Po drugie, w Łomży szybko zapomniano o tym, w jakich warunkach budowany był zespół. Po trzecie, odezwały się "trupy z jesieni". Były kierownik drużyny buntował zespół przeciwko mnie. Jego działanie nie miało dla mnie znaczenia, bo tacy ludzie się zdarzają, bolało jednak to, że zawodnicy mu wierzyli!

Czy to możliwe, by grali "przeciwko panu"?

- Nie mam pojęcia. Jeśli tak, to byłby skandal, a każdy z tak postępujących piłkarzy zasługuje na eliminację z zespołu. Nie musimy się kochać, ale jako profesjonaliści musimy wykonywać swoją robotę. Ja jednak myślę, że po prostu mieli oni małe umiejętności i stąd efekty ich gry.

Przychodząc do Łomży wiedział pan, co go czeka, ale mimo to, czy później coś pana zaskoczyło?

- Oczywiście, że zdawałem sobie sprawę, gdzie przychodzę. Życie przerosło jednak to, czego oczekiwałem. Żałuję jednego: że zgodziłem się na tak niski budżet na wzmocnienia. Do drużyny przyszli piłkarze niechciani w innych klubach, którzy chcieli się tu odbudować albo młodzi, nad którymi trzeba długo pracować. W klubie były zawirowania organizacyjne i tak naprawdę zaczął normalnie funkcjonować dopiero, gdy wystartowała liga. Ja miałem stworzyć zespół, który w ogóle da radę przystąpić do rozgrywek. Szkoda, że już o tym zapomniano.

Zna pan swojego następcę?

- Niestety nie, choć bardzo bym chciał. Muszę przekazać mu informacje dotyczące zespołu i całą dokumentację trenerską. Tego wymaga etyka.

Będzie pan przyjeżdżał na mecze ŁKS-u?

- Oczywiście! Co weekend rozgrywanych jest wiele spotkań: od I do V ligi, a także mecze zespołów młodzieżowych. Zawsze warto na nie popatrzeć. Poza tym mam w planach długo odkładaną wyprawę wędkarską na Bornholm. Skorzystam z okazji i pojeżdżę też po Polsce. Nie pogardzę również dobrą literaturą. Słowem: taki czas mi się przyda, choć... Od wtorku jestem już wolnym trenerem i myślę, że szybko wrócę do pracy.

Kto trenerem? Prezes milczy

Nadal nie wiemy, kto zastąpi Witolda Mroziewskiego na ławce trenerskiej ŁKS-u Browar Łomża. - Prowadzimy rozmowy z kilkoma trenerami - informuje prezes biało-czerwonych Leszek Gołaszewski. - Nie chcemy podejmować zbyt pochopnie decyzji, dlatego o tym, kto będzie trenerem, zadecydujemy dopiero po przeanalizowaniu wszystkich propozycji.
Jak długo to potrwa, ile jest kandydatur i jakiej wartości to szkoleniowcy? Tego prezes nie chciał zdradzić.
Gołaszewski wyjaśnił tylko, że do wczoraj rozmawiał z pięcioma osobami, które mogłyby objąć funkcję pierwszego trenera ŁKS-u. A jeżeli do meczu ze Stalą Stalowa Wola nie uda się znaleźć odpowiedniego szkoleniowca, to zespół poprowadzi dotychczasowy drugi trener Dariusz Kossakowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna