Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłaciłeś, a nie zjadłeś? Zabierz ze sobą, to nie wstyd!

Katarzyna Łuszyńska
W takich opakowaniach goście Koku Sushi mogą zabrać do domu to, czego nie dojedli
W takich opakowaniach goście Koku Sushi mogą zabrać do domu to, czego nie dojedli H. Zgiet
9 mln ton jedzenia marnuje się rocznie w Polsce. Nie tylko dlatego, że kupujemy go za dużo, a później wyrzucamy. Także dlatego, że nie zabieramy niedojedzonych posiłków z lokali. Choć mieszkańcy Podlaskiego chyba nie mają przed tym dużych oporów.

- Jeżeli zauważymy, że na talerzach naszych gości zostało sporo jedzenia, pytamy, czy zapakować im je na wynos - mówi pani Eliza z restauracji Koku Sushi w Białymstoku. - Dzięki temu, że wychodzimy do gości z taką propozycją, u nas nic się nie marnuje - dodaje.

Właściciele lokali przyznają, że duży wpływ na to, ile żywności marnuje się w ich restauracjach, mają zwyczaje gości. Nie każdy zabiera ze sobą to, za co zapłacił, a czego nie zjadł. Choć ma prawo.

- Nie mamy tradycji zabierania jedzenia do domu - mówi dr Karolina Wierel, kulturoznawca z Uniwersytetu w Białymstoku. - A na Zachodzie nikogo to nie dziwi. Tam ludzie potrafią zabrać ze sobą nawet najmniejszy kawałek zamówionego dania, ponieważ za nie zapłacili. My być może zapomnieliśmy o czasach, kiedy brakowało jedzenia i nie do końca znamy nasze konsumenckie prawa - dodaje.

Powoli jednak przejmujemy ten wzorzec z Zachodu.

- To, czy goście zgłaszają się po pojemniki na jedzenie na wynos, zależy od tego, ile zostało na ich talerzach - wyjaśnia Patrycja Kozicz z restauracji Rozmarino w Suwałkach. - Serwujemy obfite porcje, dlatego często zabierają jedzenie ze sobą - dodaje.

Podobnie jest w lokalu Syta Panna w Łomży.

- Cieszy nas to, że nasi goście często proszą o pojemniki i pakują to, co im zostało, bo to oznacza, że jedzenie trafiło w ich gust - mówi pani Martyna z Sytej Panny.

Katarzyna Malinowska, która od ponad 20 lat jest właścicielką restauracji Trzy po Trzy w Białymstoku, zauważyła, że jej goście teraz chętniej niż kiedyś biorą jedzenie do domu.

- Najwięcej zabierają po chrzcinach i komuniach. Trochę mniej po imprezach, które trwają całą noc - mówi .

Jedzenie warto zabrać do domu także ze względów dietetycznych.

- Nie należy najadać się na siłę. Nie wyjdzie nam to na dobre. Jeżeli zjemy za dużo, możemy dostać bólu brzucha, biegunki, zaparcia czy bólu głowy - wyjaśnia Ewa Dmochowska z Centrum Dietetycznego Naturhouse w Białymstoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna