Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdobywają świat

Kazimierz Radzajewski
Marcin Dzierżanowski (z lewej)został w Polsce, robi karierę dziennikarską. Tomasz Szymański jest w Anglii certyfikowanym stewardem z... dyplomem aktora.
Marcin Dzierżanowski (z lewej)został w Polsce, robi karierę dziennikarską. Tomasz Szymański jest w Anglii certyfikowanym stewardem z... dyplomem aktora. Kazimierz Radzajewski
Mońki, Knyszyn. Zostać i zmarnować talent, czy wyjechać i zmierzyć się ze spełnieniem własnych marzeń? Młodzież z małych miast ma gotową odpowiedź - uciec, jak najdalej.

Tomasz Szymański wyjechał z Knyszyna, bo marzyła mu się kariera aktorska. Nie przebił się jednak przez układy w branży i "wylądował" jako steward na pokładzie boeinga. Marcina Dzierżanowskiego z Moniek kusiła wielka polityka i dziennikarstwo. Te dwie pasje realizuje w znanym tygodniku. Tomasz i Marcin nie żałują, że uciekli ze swoich miasteczek.
Szymański ma 28 lat, Dzierżanowski jest dwa lata starszy. Wyjechali w świat, bo na Podlasiu nie znaleźli ujścia dla swoich aspiracji.
A Marcin powiedział...
Marcin wyjechał 11 lat temu z Moniek na studia dziennikarskie. Zawodu uczył się w "Życiu Warszawy" i we "Wprost". Obecnie jest kierownikiem działu politycznego we "Wprost". Nadal jest kawalerem, bo - jak żartuje - dziennikarstwo nie znosi konkurencji.
Z opinią Dzierżanowskiego liczą się wszyscy politycy. Rozmawiał z kolejnymi premierami, opisał m.in. skandal związany z tzw. "taśmami Rydzyka".
- W sensie zawodowym chyba zrobiłem karierę. Robię to, co lubię - mówi warszawianin z Moniek.
Dzierżanowski miewał już nieoficjalne propozycje pracy w charakterze rzecznika prasowego. Odrzuca takie oferty, bo nie zamierza jeszcze przechodzić na "drugą stronę frontu". - Taką propozycję można przyjąć albo na początku kariery dziennikarskiej i pożegnać się z zawodem, albo przed emeryturą - mówi.
Mońki to nadal miasto Marcina. Ma tu przyjaciół, przyjeżdża w wolniejsze weekendy.
Tomasz Szymański też nie wyobraża życia w swoim rodzinnym Knyszynie.
Aktor w boeingu
- Pewnie byłbym burmistrzem, albo sołtysem - żartuje Tomek. - Mało kto z moich kolegów został w tym mieście - mówi niedoszły aktor.
Szymański marzył bowiem o karierze aktorskiej. Już w knyszyńskim LO udzielał się w amatorskim teatrze, zaś reżyser Jerzy Siech namawiał go do rozwijania talentu. Tomasz posłuchał rady mistrza. Skończył studia aktorskie i potem przepadł gdzieś w Polsce. Okazało się, że romans 28-latka z teatrem w Toruniu trwał tylko dwa sezony - nie potrafił odnaleźć się w aktorskich "układach". Tomek, tak jak wielu rodaków, wyjechał do Anglii.
- Miałem firmę malarską i byłem menedżerem, ale nosiło mnie gdzieś w obłoki - opowiada Tomek.
Szymański poznał ludzi z linii lotniczych. Wysłał zgłoszenie do linii Ryanair, które szukały stewardów. Zaproszono go na rozmowę kwalifikacyjną.
- Wpadłem w panikę, bo zobaczyłem 150 chętnych - sami Anglicy. Niemniej to ja otrzymałem propozycję szkolenia - opowiada Szymański.
Egzamin był tylko wstępem do trudnej szkoły stewardów. Tomasz wykuwał nocami niezrozumiałe dla niego słownictwo lotnicze.
- Teraz latam po cztery razy dziennie. Jestem w Rzymie, za chwilę na Teneryfie, albo w Krakowie. Chciałbym kiedyś przylecieć do Białegostoku, na nasze lotnisko. Żebym się tylko nie zestarzał zanadto do tej pory... - żartuje załogant boeinga.
Dzierżanowski i Szymański korzystają w wolności. Takich jak oni jest w Mońkach, Knyszynie i innych małych miastach wielu. Ambitna młodzież ucieka jak najdalej od skostniałych układów i braku perspektyw życiowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna