Od lipca dwie do tej pory funkcjonujące na terenie gminy zlewnie są nieczynne. Rolnicy podobno porozumieli się z prywatną firmą, która odbiera od nich mleko i przekazuje do mleczarni. Ale pobiera za to opłaty.
Spółdzielnia Mlekopol już kilka temu zdecydowała, że mleko będzie odbierała bezpośrednio od dostawców. Przede wszystkim dlatego, by podnieść jego jakość. - Kilkukrotne przelewanie, najpierw dodomowych urządzeń schładzających, później konwi, a wreszcie do kolejnych urządzeń w zlewni powoduje, że mleko nie jest takiej jakości, jak być powinno - wyjaśnia Kazimierz Czernewski, dyrektor wydziału skupu Mlekpolu.
Pierwotnie na drzwiach zlewni miały zawisnąć kłódki od końca marca 2015 roku. Ale pod wpływem próśb dostawców termin ten został przesunięty na koniec czerwca 2017.
- Niektórzy hodowcy nie zdążyli z restrukturyzacją gospodarstw i dlatego 11 punktów skupu jeszcze utrzymujemy - dodaje rozmówca. - Głównie tam, gdzie dostawców jest najwięcej. Ale one też niebawem zostaną zamknięte.
W niektórych przypadkach, np. w Sokółce, czy Dąbrowie Białostockiej zlewnie zostały wydzierżawione przez tamtejszą mleczarnię, czy producentów mleka. Ale też są i takie gminy, jak Bargłów Kościelny, że nie pozostał ani jeden skup. Dlaczego rolnicy nie chcą, by mleczarnia odbierała od nich mleko? Ponieważ postawiła warunek: musi być co najmniej 100 litrów dziennie. A to oznacza, że rolnik powinien hodować co najmniej 20 krów. Mniejsze stada musi uzupełnić, albo zlikwidować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?