Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodzieje chyba uwzięli się na tego jubilera. Okradli go już po raz trzeci [ZDJĘCIA, WIDEO]

azda
Po napadzie policja w sklepie jubilerskim była aż do wieczora
Po napadzie policja w sklepie jubilerskim była aż do wieczora Best Jewellery
Właściciel sklepu jubilerskiego wyznaczył nagrodę za wskazanie sprawcy bądź sprawców napadu - 2 tys. zł

Było spokojne popołudnie. W sklepie praktycznie nie było ruchu. Nagle do środka wtargnął mężczyzna w kapturze i z zasłoniętą twarzą. Wystraszonej ekspedientce prysnął w oczy gazem. Krzyknął: „Dawaj kasę!”.

Wyciągnął młotek i zaczął tłuc gabloty z biżuterią. Wystraszona pracownica wyjęła gotówkę z kasy i położyła ją na ladzie. Złodziej, gdy wybrał kosztowności z kilku ekspozycji, sięgnął po plik pieniędzy i wybiegł na zewnątrz. Wszystko trwało chwilę.

Wydarzenie miało miejsce w czwartek (10 grudnia) w sklepie jubilerskim przy ul. Mickiewicza, w ścisłym centrum Bielska, na przeciw Podlasianki.

- To był zaplanowany napad - nie ma wątpliwości Grzegorz Markowski, szef sieci Best Jewellery, do której należy bielski sklep. - Złodziej wtargnął do sklepu akurat w momencie, gdy jedna z pracownic poszła po coś do jedzenia. Dokładnie wiedział, co kraść. Stłukł szyby tylko w tych gablotach, w których były najgrubsze i najdroższe złote łańcuchy. Skierował się prosto do nich. Na inne nawet nie spojrzał.

Całe zajście nagrały kamery monitoringu. Właściciel sklepu umieścił nagranie w internecie. Na zdjęciach prezentujemy pojedyncze kadry. Całość obejrzeć można na www.bielskplus.pl.

- Niedawno zadzwonił do mnie znajomy jubiler z Sokołowa Podlaskiego - opowiada Markowski. - Mówił, że u niego był identyczny napad. Wszystko było tak samo. Wszedł gość, zaatakował ekspedientkę gazem, młotkiem stłukł gabloty z biżuterią, zabrał towar i uciekł. Filmik z tego napadu też jest już w internecie. Sprawców jeszcze nie ujęto.

Jak się dowiedzieliśmy, policja w piątek zatrzymała kilka osób mogących mieć coś wspólnego z napadem. Po przesłuchaniu zostali oni jednak wypuszczeni.

Poszukiwanie sprawców trwa.

Policja prosi wszystkie osoby, które widziały mężczyznę wybiegającego ze sklepu jubilerskiego lub mogłyby go wskazać, o kontakt pod numerem telefonu: 85 831 03 12, 85 831 03 21 albo z najbliższą jednostką policji tel. 997 lub 112.

Właściciel sklepu przekazał nam, iż jest gotów wypłacić nagrodę za wskazanie złodzieja. Jej wysokość to 2 tys. zł.

Co ciekawe, sklep Best Jewellery w Bielsku niemal od samego powstania cieszy się niemałym zainteresowaniem klientów... i złodziei.

Już po raz kolejny piszemy o napadzie na to miejsce.

Pod koniec 2013 roku również w „biały dzień” wszedł do sklepu młody mężczyzna. Nie był ani w kominiarce, ani w kapturze. Wyglądał jak zwykły klient. Poprosił o pokazanie jakiegoś naszyjnika. Sprzedawczyni wyjęła wskazany produkt z gabloty. Wówczas młody mężczyzna wyrwał jej go z ręki i uciekł.

Uciekł, ale niedaleko. Ten napad również uwieczniły kamery, a filmik bardzo szybko znalazł się na youtube.pl.

- Wówczas to poskutkowało, jeden z internautów rozpoznał złodzieja i dzięki temu policja szybko go zatrzymała - opowiada właściciel sklepu.

Złodziejem okazał się 18-latek z Białegostoku, który w trakcie przesłuchania przyznał się także do kradzieży w Hajnówce.

Wiosną 2014 roku nieustaleni dotąd sprawcy próbowali włamać się do tego samego sklepu. Nie wyszło! Wyłamując drzwi uruchomili alarm i to ich wystraszyło.

Ale po paru tygodniach spróbowali raz jeszcze. Tym razem weszli do środka. Uszkodzili drzwi i wykradli prawie 400 sztuk biżuterii z gablot wystawowych. Z jednej strony mieli szczęście, bo na nagraniach z kamer nikt ich nie rozpoznał. Z drugiej strony, zbytnio się nie obłowili. Ukradli bowiem jedynie wzorniki. Czyli pokazową biżuterię wykonaną z mało cennego tombaku.

- Na czarnym rynku warte to jest najwyżej kilka stów - mówi Markowski. - Moje straty są większe, bo za wykonanie tych wzorników zapłaciłem kilkanaście tysięcy. Dodatkowo miałem zniszczone drzwi i szybę.

Po tym zdarzeniu sklep przeszedł remont. W ramach prac zlikwidowano wejście od strony przejścia na osiedle przy pizzerii Da Grasso, a drzwi wejściowe wstawiono od ulicy Mickiewicza. Jak widać nie odstraszyło to złodziei.

- Jakoś mamy pecha do tego sklepu - przyznaje Grzegorz Markowski.

Dodaje, że ostatni napad przyniósł mu największe straty. Jubiler wstępnie wycenił je na 100 tys. zł. Policja w swoim komunikacie podała jednak niższa kwotę - 40 tys. zł.

Zapytaliśmy właściciela sklepu, czy nie zastanawiał się nad lepszymi zabezpieczeniami.

- Ale jakimi, przecież nie zamknę wszystkich kosztowności w pancernej szafie, bo wtedy żaden klient ich nie zobaczy i nie kupi - mówi zrezygnowany. - Takie napady zdarzają się we wszystkich sklepach jubilerskich. Także w Białymstoku. Nie da się temu zaradzić.

Zresztą w samym Bielsku ostatnio dochodziło do napadów bądź kradzieży także w innych sklepach w centrum.

4 kwietnia ubiegłego roku złodziej próbował okraść inny sklep jubilerski. Wbiegł do środka krzycząc „napad”, wyjął młotek, zaczął tłuc gabloty i wyjmować z nich kosztowności. Dźwięk tłuczonego szkła usłyszała sprzedawczyni z sąsiedniego sklepu. Widząc co się dzieje, próbowała przytrzymać drzwi, by złodziej nie uciekł. Mężczyzna jednak zdołał się wyrwać. Ale z pomocą przyszedł jeden z klientów, który zatrzymał go do przybycia policji. Sprawiedliwość dosięgła też włamywaczy, którzy okradli pizzerię Savona przy ul. Poniatowskiego. Tych z kolei dość szybko zatrzymała policja. Zdążyli jednak wypić skradziony alkohol. Ponoć zaraz po kradzieży poszli na Łysą Górkę.

Link do nagrania z monitoringu

poprzednie włamanie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna