Iwona Rej prezes Izby Gospodarczej "Farmacja Polska“
Iwona Rej prezes Izby Gospodarczej "Farmacja Polska“
Biorąc pod uwagę zagrożenie zdrowia i życia ludzkiego, władze powinny w trybie pilnym, nie oglądając się na inne przepisy, wprowadzić zakaz sprzedawania dopalaczy. Wstrzymać obrót tymi substancjami do czasu nowych regulacji i dopuścić je do sprzedaży, jeśli spełnią określone warunki. To nieprawda, że tam jest niewielka ilość szkodliwych substancji, bo skąd te ofiary śmiertelne i ta ilość dzieci, które trafiają do szpitala. My tak naprawdę nie wiemy, co w tych dopalaczach jest. A nie możemy pozwolić na sprzedawanie czegoś, czego składu nie znamy. Powinna być ewidencja tego, co się sprowadza, a dystrybutor składać deklaracje, zagrożone karną konsekwencją, że to nie są środki psychoaktywne. Dlaczego nie chce się ograniczyć sprzedaży dopalaczy? Nie wiem. To moim zdaniem jedna z największych afer. Chciałabym się spytać, kto za tym stoi.
Sześcioro nastolatków: pięć dziewcząt i jeden chłopak trafiło we wtorek do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku z powodu zatrucia dopalaczami. Takie przypadki są coraz częstsze.
Impreza integracyjna
Nastolatki, które trafiły do UDSK mają po 15-16 lat. Pomiędzy godz. 12 a 13 przywieziono tu piątkę z jednej imprezy. Byli to uczniowie pierwszej klasy w XIII LO w Białymstoku.
- Mieliśmy imprezę integracyjną w Świętej Wodzie, były gry, zabawy, ognisko z kiełbaskami - opowiadają dwie z zatrutych dziewczyn, które noc spędziły na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. - W pewnym momencie ktoś nam podał szklaną lufkę z czymś w środku.
Nikt ich do palenia nie zmuszał, i - jak same przyznają - nie wiedzą, czemu to zrobiły. Już po jednym zaciągnięciu poczuły się źle. Nie wiedzą, co paliły. - Mnie to po 2-3 minutach ręce i nogi odjęło, nie byłam świadoma co się dzieje, zaczęło mi się kręcić wszystko przed oczami - opowiada jedna. - Czułam, że jestem mózgiem, że moje ciało wygląda jak mózg. Myślałam, że umieram.
Źle poczuło się pięć osób. Nauczyciele zareagowali od razu. Zadzwonili po rodziców, wezwali pogotowie. Uczniowie znaleźli się w szpitalu. Wszyscy z wymiotami, bólem głowy, u części doszły halucynacje, zaburzenia równowagi. Dwie dziewczyny zostały na SOR-ze, trzy inne osoby trafiły do klinik szpitalnych.
- Nikomu nie życzymy takich przeżyć, to było straszne, ciągle jesteśmy w szoku - mówią rodzice nastolatek.
Był nawet zgon
Tego samego dnia po południu do dziecięcego szpitala trafiła kolejna 16-latka po zażyciu dopalaczy. To dziewczyna spoza Białegostoku. Jak wynika z naszych informacji, poczuła się źle w domu, przyznała się też rodzicom, że od pewnego czasu zażywa dopalacze.
Choć sześcioro dzieci po zatruciu dopalaczami jednego dnia w szpitalu dotąd nie było, to niestety, nastolatki po zażyciu tych środków trafiają tu coraz częściej. - To problem od dłuższego czasu, co tydzień kilkoro dzieci jest przyjmowanych z tego powodu - mówi Janusz Pomaski, dyrektor Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Ta szóstka nastolatków jest na szczęście już w dobrym stanie. Ale dwa, trzy lata temu był nawet zgon po zatruciu dopalaczami.
Młodzi ludzie zazwyczaj nie zdają sobie sprawy z konsekwencji nawet jednorazowego użycia nieznanych substancji psychoaktywnych. Tymczasem taki środek może wyzwolić ukryte dotąd choroby, np. niewykryte zaburzenia rytmu serca.
- A to może zakończyć się tragicznie, nawet śmiercią - mówi doc. Artur Bossowski, kierownik Kliniki Pediatrii, Endokrynologii, Diabetologii z pododdziałem kardiologii UDSK, gdzie trafił jeden z zatrutych nastolatków, m.in. z objawami arytmii.
Ogromna siła rażenia
Co zażyły nastolatki, nie wiadomo. - Ale poraziło układ oddechowy, nerwowy - mówi jedna z matek. - Jestem przerażona, że po jednym, czy dwóch zaciągnięciach, dzieci straciły przytomność. Siła rażenia tych dopalaczy jest zatrważająca.
- Nikomu nie życzymy tego, co przeżyłyśmy - mówią zatrute nastolatki. - Chcemy ostrzec innych: nie próbujcie tego, bo nie warto. My to zrobiłyśmy pierwszy i na pewno ostatni raz.
- Na wyjeździe uczniowie mieli się zintegrować - mówi Adam Śledziewski, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Białymstoku, w skład którego wchodzi XIII LO. - Niestety, skończyło się bardzo niebezpiecznie. Takie wydarzenie miało u nas miejsce po raz pierwszy. Wszyscy jesteśmy w szoku. Uważam, że dopalacze są zbyt łatwo dostępne i ustawodawca powinien to zmienić.
Mama jednej z zatrutych dziewczyn udała się do sklepu, gdzie kupiony został towar. - Usłyszałam od ekspedientki, że ona tu tylko sprzedaje - mówi kobieta. - Nie rozumiem, jak takie substancje mogą być legalne.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?