Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany biznesman Sam A. winien jest setki tysięcy. Zapłaci 26 tys. grzywny

ika, tom
To było śledztwo na wielką skalę. Prokuratura zgromadziła 150 tomów akt. Nic dziwnego. Samych świadków przesłuchano kilka tysięcy
To było śledztwo na wielką skalę. Prokuratura zgromadziła 150 tomów akt. Nic dziwnego. Samych świadków przesłuchano kilka tysięcy Andrzej Zgiet
Sam A., były właściciel wielu naszych firm, wykpił się od realnej kary.

W czwartek białostocki sąd rejonowy przystał na wniosek biznesmena Sama A. o dobrowolne poddanie się karze. To rok więzienia w zawieszeniu, 26 tys. zł grzywny i prawie 60 tys. zł kosztów sądowych.

Taki jest finał sprawy jednego z najbardziej znanych na przełomie XX i XXI w. biznesmenów w regionie. Zakładał liczne firmy od Białegostoku po Augustów. Wydawał się dysponować nieograniczoną gotówką. Ale nagle przestał płacić kontrahentom czy ZUS-owi i uciekł do USA. A jednemu tylko przedsiębiorcy - Wiesławowi Szydłowskiemu z Trzciannego winny jest 250 tys. zł.

Prokuratorskie śledztwo trwało ponad 10 lat. Część najpoważniejszych zarzutów się przedawniła. Do pozostałych Sam A. się przyznał. Podżegał prokurenta Huty Szkła Biaglass w Białymstoku, by nie odprowadzał za pracowników składek ZUS oraz by zrezygnował ze składania wniosku o upadłość tej spółki. Do tego samego namawiał też likwidatora spółki Pinewood Industry w Augustowie. Dodatkowo, jako prezes zarządu Pinewood, utrudniał zaspokojenie wierzycieli (zbył prawo do użytkowania wieczystego nieruchomości warte prawie 370 tys. zł). Jako reprezentant spółki Cherrywood Industry w Supraślu nie wydał syndykowi masy upadłości ksiąg rachunkowych. W sumie odpowiedział za pięć przestępstw.

- Wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. Jednak był on dotychczas osobą niekaraną. Nie ma podstaw, aby nie postawić na przyszłość pozytywnej prognozy - uzasadniała wyrok sędzia Barbara Paszkowska.

Na procesie biznesmen nawet się nie pojawił. Przebywa w USA. Jego interesy reprezentował białostocki adwokat.

Wcześniej wysokość kary ustalił on z prokuratorem. Sąd jednak zmniejszył grzywnę, bo, jako się okazało, śledczy przeoczyli przedawnienie się jeszcze jednego zarzutu. Chodziło o podżeganie prokurenta firmy Ekoland w Supraślu do uporczywego łamania praw pracowniczych, a ściślej - nieodprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne.

Wyrok jest nieprawomocny, ale żadna ze stron nie złoży odwołania.

Prywatni wierzyciele, mimo prawomocnych postanowień, swoich pieniędzy nie odzyskali. Dowiadywali się, że w Polsce Sam A. nie ma już żadnego majątku. Niektórzy planują dochodzenie pieniędzy w USA. Tam jest z czego ściągać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna