Prokuratura sprawdza, czy poseł Jan Kamiński uczestniczył w fałszowaniu dokumentów dotyczących inwestycji w Bryzglu. Miał potwierdzić przyjęcie podrobionego dokumentu, a następnie posłużyć się nim.
- Postępowanie jest zawieszone do czasu uprawomocnienia się wyroku dotyczącego starosty - informuje Adam Kozub, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Prokurator ma wątpliwości
Chodzi o budynek gospodarczy wzniesiony w nadwigierskiej wsi, gdzie Kamiński miał działkę. Jak informowaliśmy, gabaryty powstałego na tej nieruchomości obiektu znacznie przekraczały te, które zostały określone w pozwoleniu na budowę. Aby umożliwić legalizację samowoli Franciszek W., starosta augustowski, miał sfałszować pozwolenie. To znaczy - zniszczyć stary dokument i zastąpić go nowym, w którym budynek jest znacznie większy.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w połowie ubiegłego roku. Jednym z dowodów była m.in. pieczątka starosty. W dniu wydania decyzji takiej nie używał. Poza tym, śledczy dotarli do pozwolenia na budowę, gdzie budynek ma mniejsze gabaryty.
Miesiąc temu zapadł wyrok. Sąd I instancji uniewinnił Franciszka W. twierdząc m.in., że jest on zbyt inteligentny, aby popełniać tego typu przestępstwa. Mógł liczyć się z tym, że sprawa wyjdzie na jaw. Na korzyść starosty miał też przemawiać fakt, że poseł Kamiński wydał organom ścigania "sfałszowany" dokument.
- Wystąpiliśmy o uzasadnienie wyroku i będziemy składać apelację - zapowiada prokurator Kozub.
Odebrał w innym terminie?
Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, w białostockiej prokuraturze prowadzone jest też drugie postępowanie. Dotyczy ono roli właściciela działki w Bryzglu w sprawie fałszowania pozwolenia na budowę. Jest na nim adnotacja, że został odebrany w dniu 31 sierpnia 1999 r, podczas gdy - jak utrzymuje prokuratura - istnieje podejrzenie, że Kamiński odebrał dokument w okresie od listopada 2002 do września 2006, czyli wtedy, gdy został podrobiony.
- Zarzuty nikomu nie zostały przedstawione - zastrzega prokurator Kozub. - Czekamy na prawomocny wyrok w sprawie Franciszka W. Później podejmiemy decyzję, co dalej z tym drugim postępowaniem.
Kilka tygodni temu poseł Jan Kamiński, w piśmie przesłanym do naszej redakcji, zapewniał, że nie ma nic wspólnego ze sprawą Franciszka W. Wczoraj wielokrotnie próbowaliśmy się z nim skontaktować, by prosić o komentarz do prokuratorskiego postępowania. Nie odbierał telefonu.
Sławomir Radecki, asystent posła informował, że uczestnicy on w bardzo ważnym spotkaniu. Obiecał, że jeśli uda mu się porozmawiać z Kamińskim, to przekaże prośbę o kontakt. Poseł nie oddzwonił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?