- Osadzono mnie z pospolitymi przestępcami. O ile w celi byli to ludzie, na których ciążyły zarzuty o oszustwa finansowe, to na spacerach spotykałem się z oskarżonymi o morderstwa.
Ci drudzy nie żałowali mu niewybrednych komentarzy. - Jestem pewny, że znali mnie z przekazów medialnych. Wiedzieli, że jestem lekarzem - kontynuował swoje zeznanie dr Hirnle. - Nagabywali mnie, bo chcieli wiedzieć, jak zasymulować chorobę psychiczną, aby uniknąć kary. Inni, kiedy byłem prowadzony przez podwórze na spacer, dosłownie wychylali się z okien i krzyczeli do mnie: "Zamknąć tego łapownika!". Za tym szły nieprzyjemne inwektywy.
Jak stwierdził kardiochirurg, strażnicy więzienni również odnosili się do niego w skrajny sposób. - Jedni zgłaszali się do mnie o radę, inni z upodobaniem dokonywali rewizji osobistej po każdym widzeniu - opisywał swoje upokorzenie.
Hirnle długo zastanawiał się niemal po każdym pytaniu sędziego. Odpowiadał precyzyjnie, spokojnie, choć z pewnością nie było mu łatwo zachować kamienną twarz. Półtora miesiąca, jakie spędził w izolacji, były dla niego prawdziwą traumą.
W ciągu zaledwie jednego dnia, z uznanego medyka i szefa kliniki kardiochirurgii w białostockim szpitalu klinicznym, dr Hirnle (zgodził się na ujawnienie swojej twarzy i nazwiska) stał się podejrzanym o przestępstwo korupcyjne. Noc po 13 czerwca 2005 r., kiedy złożył pierwsze zeznanie na komendzie, spędził w policyjnej izbie zatrzymań. - To były warunki skrajnie koszmarne, wielokrotnie gorsze niż w areszcie śledczym - stwierdził.
Kilka dni później, podczas drugiego posiedzenia, sąd wydał nakaz umieszczenia go w tymczasowym areszcie. Z żoną widział się dopiero dwa tygodnie po zatrzymaniu, choć, jak twierdzi, wielokrotnie o to prosiła.
Po 7 tygodniach pobytu za kratkami stan zdrowia Tomasza Hirnle, leczącego się na nadciśnienie, pogorszył się. Szpital rozwiązał z nim umowę o pracę.
Teraz, kiedy po latach procesów sąd uznał ostatecznie jego niewinność, doktor złożył wniosek o odszkodowanie, m.in. za niesłuszny areszt i utratę zarobków, w wysokości ponad 500 tys. zł. W ub. piątek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku odbyła się pierwsza rozprawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?