Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zniszczyli komunistyczny pomnik, a za nim kryła się tragedia zwykłych ludzi

BAK
BAK
Witowo. Tablica z nazwiskami mieszkańców wsi, którzy zginęli w 1945 roku, została zaszpachlowana klejem do glazury. Sprawców nie ustalono

Parę tygodni temu nieznani sprawcy zniszczyli tablicę na pomniku PPR w Witowie w gm. Dubicze Cerkiewne. Nie czekali nawet na władze, które miały zająć się dekomunizacją przestrzeni publicznej. Jak opowiadali mieszkańcy wsi, podjechali w nocy samochodem i nawet nie gasząc silnika zasmarowali tablicę z nazwiskami klejem do glazury.

- Pomnik był komunistyczny, ale tablica upamiętniała jedynie osoby, które tu zginęły - mówi Michał Małmyszko z Witowa.

To on opowiedział nam historię powstania pomnika z ogromnymi literami PPR (Polska Partia Robotnicza) uznawanego za relikt poprzedniego ustroju. Upamiętniał on jednak nie tyle władzę komunistyczną, co tragiczną historię śmierci trzech mieszkańców w 1945 roku.

- Wojna jeszcze się nie skończyła, ale front już przeszedł przez naszą wieś - opowiada Małmyszko. - Sowieci zaraz po wkroczeniu wybrali nowego sołtysa -Korniłę Wasiluka. Zaraz po wyborze nowy sołtys wybrał się do Hajnówki załatwić jakieś sprawy urzędowe.

Gdy wracał, do jego furmanki wsiadło dwóch żołnierzy w radzieckich mundurach i zaczęli wypytywać o wieś i mieszkańców. Sołtys dał się pociągnąć za język. Po dojechaniu do wsi żołnierze w domu sołtysa wzięli na spytki kolejne dwie osoby, ale ci wyczuli, że to nie Sowieci i wypowiadali się powściągliwie.

- Najstarsza córka sołtysa przygotowała obiad, postawiła wódki - opowiada pan Michał. - Dołączył do nich jeszcze Chmiel Timosz, który chciał wyjechać do Związku Radzieckiego. Dzień wcześniej wstąpił do PPR-u, bo ktoś mu poradził, że to może mu się przydać w przyszłości.

Nieznajomi żołnierze z sołtysem i Timoszą poszli w kierunku Długiego Brodu, sąsiedniej wsi oddalonej od Witowa o jakiś kilometr. Mężczyźni zdali sobie sprawę, że grozi im niebezpieczeństwo i zaczęli uciekać. Sołtysa zabili na miejscu, ten drugi zginął 100 metrów dalej.

- Ci żołnierze to był pewnie jakiś pluton egzekucyjny zbrojnego podziemia - twierdzi Małmyszko. - W Długim Brodzie mieli zlikwidować Waśkę Giermaniuka, ale jak zastukali do drzwi, ten wyczuł niebezpieczeństwo i uciekł oknem. Później dożył 90 lat. Za to dwa tygodnie później, podczas pacyfikacji pobliskich Wiluk z rąk partyzantów, zginął mieszkaniec wsi o takim samym nazwisku. Pewnie uznali, że to ten z Brodu. Po tych wydarzeniach sporo ludzi poszło do UB lub ORMO. Do UB wstąpił też najstarszy syn sołtysa. Po takich przeżyciach trudno było od nich oczekiwać sympatii do zbrojnego podziemia.

W latach 70. trzem ofiarom partyzantów postawiono pomnik, a na nim umieszczono tablicę z ich nazwiskami. Potem znalazł się domorosły artysta i zaprojektował nowy monument z dużymi literami PPR, na którym umieszczono poprzednią tablicę. To właśnie ją niedawno zniszczono. Sprawą zajęły się władze gminy i policja.

- Zdjęliśmy tę tablicę i próbujemy ją oczyścić z kleju - mówi Leon Małaszewski, wójt gminy Dubicze Cerkiewne. - Ale nie wiem, czy to się uda. Klej zasechł i trudno go usunąć. A sam pomnik nie znajduje się w rejestrze pomników gminnych. Praktycznie stoi na prywatnej posesji, więc jest to wartość prywatna. Trudno będzie go zdekomunizować, ale są propozycje, by postawić tam krzyż, na który może już nikt nie podniesie ręki.

Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie pod kątem zniszczenia mienia. Do tej pory sprawców nie udało się ustalić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna