(fot. U. Bisz)
- Rano wyglądało to tak, jakby śnieg spadł. Tak biało było - powiedział pan Wiesław, który sprząta teren wokół akademików. Wszędzie leżały papiery. Kierowniczka zawołała studentów i musieli pomóc mi sprzątać. Ja wszystko zagrabiłem, a oni pakowali do worków. Niezłego bałaganu narobili. W nocy to podobno nawet policja kilku zabrała.
Jak sprawdziliśmy, policjanci faktycznie byli wzywani na miejsce, ale interwencja nie była potrzebna.
Taka sytuacja to jednak nie pierwszyzna w białostockich akademikach.
- Tak jest z dziada pradziada - śmieją się studenci elektrotechniki, z którymi rozmawialiśmy. - Co roku podczas sesji coś leci z okien. Przed akademikami leży wszystko, co nie jest na stanie w pokoju. Ważne tylko, żeby wyrzucając kserówki, nie wyrzucić jakiejś ze swoim wydrukowanym nazwiskiem, bo wtedy trzeba wszystko sprzątać.
Jak mówi pan Wiesław z okien leci wszystko, co się da: telewizory, komputery, butelki, kapcie, chodniki, butelki. A potem on to wszystko musi sprzątać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?