Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobacz polskie "Dziewczyny z kalendarza"

Marcin Prusak
66-letnia Zofia Pietrzyk dzięki jodze wyszła z depresji i nie boi się życiowych wyzwań, jak na przykład pozowanie do kalendarza
66-letnia Zofia Pietrzyk dzięki jodze wyszła z depresji i nie boi się życiowych wyzwań, jak na przykład pozowanie do kalendarza Fot. Łukasz Capar
Początkowo odmawiały. Tłumaczyły, że są już za stare na pozowanie. Obawiały się, co powiedzą sąsiedzi i rodzina... Teraz są dumne z tego, co zrobiły.

Oglądaliście angielski film "Dziewczyny z kalendarza"? O starszych paniach, które pokazały się na zdjęciach nago przy wykonywaniu codziennych czynności? Fotografie zamieszczono potem w kalendarzu wydanym po to, aby pomóc klinice leczącej chorych na białaczkę. Pozujące panie stały się tak sławne, że zapraszano je do programów telewizyjnych, a ich kalendarz sprzedawał się jak świeże bułeczki i przyniósł szpitalowi wiele pieniędzy. Filmowa historia wydarzyła się naprawdę, więc nie może dziwić, że znalazły się naśladowczynie. W polskiej Ustce.

Za stare na pozowanie?

Barbara Paszkiewicz, szefowa Usteckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, nie ukrywa, że łatwo ze znalezieniem kandydatek na zdjęcia nie było. Początkowo w kalendarzu miało wystąpić 20 słuchaczek. Niestety, mimo gorących nalegań, nie wszystkie się na to odważyły. Panie mówiły, że są już za stare na pozowanie i obawiały się, co powiedzą sąsiedzi i rodzina. Najpierw zdecydowało się na zdjęcia 13, a potem 17 najodważniejszych pań. Zanim pojawiły się na planie zdjęciowym, przeszły 40-godzinne warsztaty z psychologiem. Przekonywał je do otwartości, akceptacji własnego ciała i wieku. Uczestniczki zapewniają, że warsztaty umocniły je w przekonaniu, że dobrze wybrały, decydując się pokazać swoje wdzięki przed obiektywem aparatu.

Oczywiście, nie będą to, jak w Anglii, zdjęcia rozbierane. Pomysłodawcy kalendarza wzięli pod uwagę polską specyfikę i wstrzemięźliwość w akceptowaniu obrazów nagiego ciała. Pozujące do fotografii panie wystąpią pojedynczo i grupkami. Na zdjęciu grudniowym zapozują wszystkie razem. Jego myślą przewodnią jest hasło "Zawsze piękna". Oznacza to, że autorzy fotografii będą starali się pokazać urodę ciał seniorek.

Zofia na jednej nodze

Na pierwszy zdjęciowy ogień poszły Zofia Pietrzyk i Bożena Adamiak. Obie panie bez oporów przyznają się do swojego wieku.

- Przecież nie ma w tym nic złego - stwierdzają. Zofia ma 66 lat, a Bożena 61.
Pewnego dnia w południe, gdy świeciło piękne słońce, turyści idący na plażę w Ustce mogli na wschodnim falochronie podziwiać niecodzienny widok: Zofię ćwiczącą jogę. A to wyciągnęła ręce do góry i stanęła na jednej nodze, a to usiadła na ziemi w pozycji kwiatu lotosu. Niektórzy, co prawda, uśmiechali się drwiąco, ale większość przyglądała się z podziwem i robiła sobie pamiątkowe zdjęcia. Zofia Pietrzyk nic sobie z gapiów nie robiła. Jogę uprawia od 14 lat. Na występ w kalendarzu zgodziła się od razu.

- Nigdy nie pozowałam przed aparatem, ale pamiętam, że od dzieciństwa lubiłam występować na scenie - mówi seniorka. - Moim marzeniem było występować w cyrku i latać na trapezie pod kopułą namiotu. Podobała mi się piękna muzyka i wielu ludzi na widowni. Pochodzę z biednej rodziny, więc mamie nigdy o tym marzeniu nie powiedziałam. Musiałam zdobyć dobry zawód, a praca w cyrku na pewno za taki nie uchodziła.

Pani Zofia całe życie była przedszkolanką. Na emeryturę przeszła 16 lat temu i myślała, że nic w jej życiu już się nie wydarzy. Wydarzyło się dwa lata później. Niestety.
- W domu napadł mnie i pobił młody człowiek, który przychodził do mojego męża pytać o pracę - opowiada Zofia. - Po tym przeżyciu byłam tak rozbita psychiczne, że sama w ogóle nie wychodziłam z domu, a gdy słyszałam czyjeś kroki za sobą, to kuliłam się w sobie.

Na szczęście, znajoma powiedziała jej o zajęciach jogi. Dzięki nim pani Zofia wyszła z depresji.
- Joga to cudowna sprawa, a najważniejsze, że można zacząć ją uprawiać w każdym wieku - mówi.
Panie na bananie

Z falochronu seniorki przeniosły się na plażę. Tam już we dwie chlapały się w morzu, dały się sfotografować na dmuchanym bananie i skuterze wodnym. Dwa razy zmieniały stroje. Pozowały w zwiewnych sukienkach oraz spódnicach i bluzkach z lekkiego materiału. Szyku dodawały im słomkowe kapelusze wciśnięte na czubek głowy jak u pensjonarek.

- Traktuję to jako zabawę. Nigdy nie byłam fotomodelką, więc stwierdziłam: czemu nie spróbować? - tłumaczy Bożena Adamiak.
Całe życie pracowała jako kasjerka w nadleśnictwie. Miała kontakt z wieloma ludźmi. Tego brakuje jej na emeryturze. Nie pracuje już od 6 lat. Mąż zmarł, dorosłe dzieci wyprowadziły się na swoje. Została sama w dużym mieszkaniu.

- Jestem typem aktywnym i nie nadaję się na kurę domową, a że nie mam problemów finansowych, więc musiałam znaleźć sobie jakieś zajęcia - mówi pani Bożena.
Codziennie ćwiczy 10 minut, chodzi na piesze wycieczki i uwielbia tańczyć. Nie przepuści żadnemu wieczorkowi tanecznemu w Ustce.

- Jak zacznę ruszać się na parkiecie, to panowie pytają, czy w seksie też jestem taka aktywna. Odpowiadam "oczywiście!" i odchodzą przestraszeni - śmieje się pani Bożena.
A ona nie miałaby nic przeciwko ułożeniu sobie życia z kimś odpowiednim. Miłym, zadbanym panem, z którym mieliby wspólne zainteresowania.

Kusiła nago w ogrodzie

Co kilka dni seniorki spotykają się i pozują do fotografii. Na falochronie, łowiąc ryby, opalając się na pokładzie jachtu, jeżdżąc rowerami w porcie wśród kutrów, szydełkując na ławce w parku. Jednej sesji nie powstydziłyby się nawet Angielki z filmu "Dziewczyny z kalendarza".

- Jedna z pań pozowała w ogrodzie na ławce z laptopem i maszyną do szycia w tle - mówi Ewa Graniak-Wosinek, autorka zdjęć do kalendarza. - Nasza modelka pozowała nago, owinięta tylko lekkim materiałem rozwiewanym przez wiatr. Zdjęcie wyszło świetnie.

Czy kalendarz pań z Ustki okaże się takim samym hitem jak kalendarz z Anglii? Zobaczymy. 1 października, czyli w dniu rozpoczęcia nowego roku akademickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, wszystkie zdjęcia pań zostaną zaprezentowane na specjalnej wystawie. W grudniu 500 kalendarzy ujrzy światło dzienne. Ponieważ jego powstanie sfinansowało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, nie będzie sprzedawany, tylko rozdawany. Jest też nadzieja, że zdobędą go także ludzie z innych regionów naszego kraju.

- Zastanawiamy się nad wydrukowaniem większej liczby egzemplarzy i sprzedawaniem kalendarza w akcji charytatywnej - mówi Barbara Paszkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna