Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrobiło jej się zimno. Wyjaśniają okoliczności tragedii

(tom)
Archiwum podlaskiej policji
Kobieta, która po nurkowaniu w jeziorze Hańcza trafiła do szpitala, została już z niego wypisana. Nie doznała żadnych poważnych obrażeń.

W szpitalu znalazła się dlatego, że zbyt szybko wypłynęła na powierzchnię, nie zachowując zasad dekompresji. Pod wodę, jak informowaliśmy, zeszła w sobotę razem z koleżanką. Ta druga zginęła.

Jak wynika z dotychczasowych policyjnych ustaleń, kobiety (29 i 33 lata) nurkowały razem, trzymając się za ręce. Miały zatrzymać się na głębokości 18 metrów. Czy tak się stało, na razie nie wiadomo. Młodsza z kobiet przekazała w pewnej chwili swojej koleżance znak, z którego wynikało, że jest jej zimno. Panie na chwilę puściły ręce. Nagle młodsza zniknęła z pola widzenia starszej, która zaraz wynurzyła się na powierzchnię. Tę pierwszą znaleźli niebawem inni płetwonurkowie. Nie żyła.

Śledztwo w tej sprawie trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna