O tym zdarzeniu głośno było w miniony weekend. Informacja o łotewskim tirze, który zaginął razem z zawartością, czyli sprzętem komputerowym wartym 104 tys. euro, obiegła wszystkie media. Kierowca twierdził, że zatrzymał się w Żubrynku na noc. Kiedy przed snem poszedł sprawdzić, co dzieje się z pojazdem, jego już nie było.
Ta informacja postawiła na nogi całą suwalską policję. Funkcjonariusze szybko jednak nabrali podejrzeń. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zarówno właściciel transportu, jak i kierowca byli na Łotwie karani za różne przestępstwa. Z ustaleń operacyjnych wynika, że tir rzeczywiście wjechał do Polski i zatrzymał się na parkingu w Żubrynku. Kierowca wszedł do pobliskiego zajazdu. Prawdopodobnie miał jednak zmiennika, który natychmiast odjechał. Ślad po tirze zaginął.
Oficjalnie suwalska policja tej wersji nie potwierdza, ani jej nie zaprzecza. - Nie komentuję ze względu na dobro śledztwa - mówi Krzysztof Kapusta, oficer prasowy komendy w Suwałkach.
Wszystko wskazuje na to, że właściciel transportu chciał wyłudzić odszkodowanie, a jednocześnie po cichu sprzedać ten sam towar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?