- Tego dnia wszyscy spotkaliśmy się także z wojewodą podlaskim Bohdanem Paszkowskim - mówi Jarosław Żaborowski, przewodniczący SNZZ Pracowników PKS w Suwałkach. - Podzielił on nasze obawy. Zapewnił, że prawnicy przyjrzą się uchwale o konsolidacji, podjętej przez zarząd województwa podlaskiego.
Według działaczy związkowych ze wszystkich - za wyjątkiem białostockiego - PKS-ów, tworzenie jednej firmy ma służyć wyłącznie ratowaniu przed upadkiem spółki w Białymstoku. Twierdzą, że - liczący po konsolidacji około tysiąca pracowników - moloch nie poradzi sobie na rynku. Obawiają się również kosztów całego przedsięwzięcia. Szacuje się, że na samo ujednolicenie oznakowania autobusów oraz wymianę znajdujących się w nich kas potrzeba będzie kilku milionów złotych.
Jednak władze województwa uważają konsolidację za niezbędną. Podnoszą, że PKS-y, mające tego samego właściciela (jest nim samorząd województwa), niepotrzebnie ze sobą konkurują, a funkcjonowanie w ramach jednej firmy ograniczy koszty związane np. z administracją czy kupnem paliwa. Wniosek o konsolidację marszałek już złożył w sądzie. Ten wyznaczył biegłego do zbadania sprawy.
W piśmie do marszałka podjęte działania związkowcy nazywają „dziką konsolidacją”. Dodają, że w innych częściach kraju podobne przedsięwzięcia zakończyły się „katastrofalnie dla pracowników i ich zakładów”. Zapowiadają również ewentualne protesty.
Co na to marszałek, na razie nie wiadomo. Kiedy w połowie sierpnia pytaliśmy o stanowisko w sprawie głośnego już protestu pracowników suwalskiego PKS-u, usłyszeliśmy, że urząd marszałkowski o niczym takim nie słyszał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?