210 osób mogło zamarznąć (wideo)

Strażnicy pracują dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu. Dużą część ocalonych stanowią osoby młode, które odurzone alkoholem zasnęły na mrozie.

Akcja "Zimowy Ratownik" rozpoczęła się jedenastego grudnia. Wśród uratowanych sto pięćdziesiąt osiem ludzi to bezdomni. Osoby, u których stwierdzono nadmierne spożycie alkoholu przewożone są do izby wytrzeźwień. Trzeźwi trafiają do noclegowni.

Alkohol nie ogrzeje

-Panuje błędne przekonanie, że alkoholem można się ogrzać. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne. Organizm pod jego wpływem wychładza się dwa razy szybciej - wyjaśnia starszy inspektor Jacek Pietraszewski, rzecznik prasowy Komendanta Straży Miejskiej w Białymstoku.

To właśnie zakaz spożywania alkoholu sprawia, że znaczny procent bezdomnych nie decyduje się na ciepły i bezpieczny nocleg w schronisku.

Kwestia sumienia

-Teoretycznie każda osoba musi wyrazić zgodę na przetransportowanie jej do schroniska. Jednak każdy strażnik zdecyduje się na zabranie człowieka, któremu wyraźnie grozi śmierć w wyniku wychłodzenia organizmu. Jest to też kwestia sumienia - przekonuje młodszy strażnik Joanna Szerenos-Pawlicz.

Strażnicy miejscy posiadają wykaz miejsc, które obligatoryjnie odwiedzają. Są to pustostany, blaszaki, wiaty śmietnikowe, puste działki. Niektórzy szukają schronienia w namiotach. Często o ludziach zagrożonych informowane jest pogotowie, zdarza się, że są dostrzeżeni dzięki monitoringowi.

Dwa razy w tygodniu do akcji włączają się wolontariusze PCK. Dysponują oni sprzętem ratowniczym.

Jednym ze schronisk biorących udział w akcji jest Dom dla Bezdomnych pod wezwaniem Świętego Brata Alberta.

-Współpraca ze strażą przebiega bardzo dobrze. Jest to również dla nas okazja do zdobycia nowych pożytecznych umiejętności - opowiada Sebastian Wiśniewski, kierownik domu.

-Nie bądźmy obojętni. Pamiętajmy, że mróz zabija tak samo, jak nasza obojętność. A każdy sygnał o leżącym na mrozie człowieku, osobie samotnej, czy nietrzeźwej może uratować ludzkie życie - apelują do mieszkańców strażnicy.