Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afery mogło nie być. Ale nasze władze pokochały Eskadrę

Anna Mierzyńska
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski na aferę z logo znalazł jedną metodę: nie odpowiada na trudne pytania. Jedyna nadzieja w tym, że cały czas myśli, jak rozwiązać problem. Oby...
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski na aferę z logo znalazł jedną metodę: nie odpowiada na trudne pytania. Jedyna nadzieja w tym, że cały czas myśli, jak rozwiązać problem. Oby... B. Maleszewska
O logo Białegostoku mówi się w domach, na przystankach i w sklepach - nie tylko białostockich... Śmieją się z nas w całej Polsce. Białostoczanie mają nadzieję, że może ktoś przeprosi ich za to przykre zamieszanie, którego stali się ofiarami. Niestety. Czas mija, magistrat zamienia się w twierdzę nie do zdobycia, a przeprosin... jak nie było, tak nie ma.

Najpierw wydawało się, że afera z logo Białegostoku to zwykły pech włodarzy miasta, którzy przyjmując żółto-czerwone słoneczko od Eskadry nie wiedzieli, że jest ono podobne do jakiegokolwiek innego znaku. A tym bardziej, że przypomina logo nowojorskiej organizacji mniejszości seksualnych. Eskadra podkreśla, że też nie miała pojęcia o tym podobieństwie. Niezamierzony przypadek, zbieg okoliczności - i tyle. Wydało się, że wystarczy krótkie wyjaśnienie i wszystko ucichnie.

Naprawdę mogło tak być. Sprawa jednak wciąż żyje i wszystko wskazuje na to, że pożyje jeszcze kilka miesięcy. Wcale nie dlatego, że media tak chętnie o niej piszą. Powód jest prosty: zabrakło wyjaśnienia całego zamieszania przez władze miasta. Nikt nie spełnił oczekiwań białostoczan: że usłyszą słowo "przepraszam", że komuś będzie przykro z powodu niemiłych skojarzeń, które od kilku tygodni wiążą się z Białymstokiem.

Co powiedział prezydent? Nic.

Chociaż Urząd Miejski zareagował szybko na podejrzenie plagiatu, była to reakcja bardzo specyficzna. Prezydent nie zwołał konferencji prasowej, nie wystąpił ze swoistym orędziem do mieszkańców. Poinformował tylko - za pośrednictwem swoich służb - że zamówił ekspertyzy prawne, które mają rozstrzygnąć, czy doszło do plagiatu. Raz wystąpił też w Radiu Białystok. Nie chciał jednak wtedy przyznać, czy oba znaki są do siebie podobne. Iod tej pory - cisza. Owszem, prezydent raz się odezwał, ale nie do białostoczan, tylko do nowojorskiej organizacji, przepraszając ją za zaistniałą sytuację. Białostoczan nie przeprosił, choć to oni stali się ofiarami pechowej kampanii.

Do chwili oddania tego tekstu do druku prezydent nie powiedział też, jaki ma pomysł na rozwiązanie całej sytuacji. Czy jego zdaniem logo powinno zostać zmodyfikowane czy też, jeśli prawnicy stwierdzą, że nie jest plagiatem, ma być nadal używane? Próbowaliśmy go o to zapytać. Najpierw był jednak na urlopie. Potem odwołał wywiad, na który byliśmy umówieni, tłumacząc się (przez swoich współpracowników) dużą ilością obowiązków. Nie odpowiedział również na przesłane mu pytania.

- Pan prezydent był na feriach, trudno więc od niego wymagać, żeby się wypowiadał. Ma przecież prawo do odpoczynku - tłumaczy radny Zbigniew Nikitorowicz, szef klubu PO. - Trudno też oczekiwać od pana prezydenta, żeby stawiał się na baczność o każdej porze na żądanie każdego dziennikarza! A stanowisko Platformy jest przecież znane, sam je przedstawiam. Jeśli ekspertyzy wykażą, że doszło do plagiatu, miasto zerwie umowę z Eskadrą, agencja powinna też nam zapłacić karę. Jeśli nie będzie plagiatu, kampania może trwać nadal, tyle że logo powinno zostać zmodyfikowane.

Staliśmy do Eskadry w kolejce...

Dziś wątpliwości budzi jednak nie tylko logo, ale też współpraca miasta z agencją Eskadra. Zastanawiające jest przede wszystkim to, dlaczego magistrat nie ogłosił przetargu na napisanie strategii promocji Białegostoku. Bo nie ogłosił. Wręcz przeciwnie, to nasi urzędnicy poinformowali Eskadrę, że bardzo chcą z nią pracować. Czekali nawet na wolny termin agencji. Oto, co w grudniu 2007 r. mówił na ten temat w lokalnych mediach Piotr Woroniecki, szef promocji miasta:

- Ofertę złożyliśmy Eskadrze już w czerwcu. Czekaliśmy cierpliwie, bo to Eskadra wybiera sobie miasta do współpracy, a nie na odwrót. Świadomie nie ogłaszaliśmy konkursu na to zlecenie, bo tu nic nie może być przypadkowe.

Krzysztof Karpieszuk, sekretarz miasta, dodawał: - Wybraliśmy firmę, która ma największe doświadczenie w takiej współpracy z samorządem.

Pytany później o wybór agencji wiceprezydent Tadeusz Arłukowicz zapewniał, że miasto zrobiło konkurs ofert, z których wybrało tę najlepszą. Zaskakująca różnica zdań. Kolejne przetargi na przeprowadzenie kampanii Eskadra wygrywała, idąc za ciosem. Jej propozycje były bowiem najbardziej spójne ze strategią promocji miasta - nic dziwnego, skoro agencja sama tę strategię stworzyła.

W kuluarach można usłyszeć, że magistrat polubił Eskadrę, ponieważ ta pomagała Platformie Obywatelskiej podczas ogólnopolskiej kampanii wyborczej. Tej wersji zaprzecza jednak i Eskadra, i władze Białegostoku. Jeśli rzeczywiście nie o to chodziło, to dlaczego miasto tak bardzo chciało współpracować z agencją? W Polsce jest sporo firm, które zajmują się tzw. marketingiem miejsc. O to również pytaliśmy prezydenta Truskolaskie-go. Odpowiedzią znów było milczenie.

Z decyzjami mają też wstrzymać się radni, którzy podczas najbliższej sesji chcieli uchylić uchwałę o logo miasta. Prezydent poprosił ich jednak, by poczekali, aż powstaną ekspertyzy - jakby miały one rozwiązać cały problem. A przecież wystarczy, że opinie prawników będą się od siebie różniły. Albo że mimo plagiatu nowojorska organizacja zgodzi się, byśmy dalej używali tego logo...

Białostoczanie: słoneczko jest beee

Najważniejsza kwestia nie ma jednak nic wspólnego z prawnikami. Najważniejsze jest bowiem to, że białostoczanie, jeśli w ogóle kiedykolwiek identyfikowali się z logo "Wschodzący Białystok", to dziś na pewno się z nim nie identyfikują.

Przekonywanie ich na siłę do żółto-czerwonego słoneczka mija się z celem. Każdy specjalista ds. wizerunku wie, że dobra promocja miasta musi być spójna z odczuciami jego mieszkańców. A wielu białostoczanom słoneczko kojarzy się dziś źle. Inawet modyfikacja znaku może tu niczego nie zmienić. O tym powinien myśleć prezydent. A może myśli? Kto to wie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna