Wystarczył tydzień i wiele dobrych serc, a konto Szymka, który ma poważną wadę serca powiększyło się o ok. 10 tys. złotych.
- W piątek mieliśmy już 29 tys. zł. Jestem dobrej myśli i wdzięczna wszystkim, którzy nam pomagają - dziękuje Natalia Piela, mama Szymka.
To świetna wiadomość, ale potrzebne i to szybko, jest jeszcze drugie tyle. Do Monachium rodzice z chłopczykiem wyjeżdżają już za dwa tygodnie.
Zbiórka pieniędzy ruszyła pełną parą
O trudnej sytuację Natalii, Sławka i Szymonka pisaliśmy tydzień temu. Maluszek ma już ponad rok. Urodził się z poważną wadą serca, którą na szczęście wykryto jeszcze podczas ciąży. Chłopczyk przyszedł na świat w specjalistycznej klinice w Niemczech.
Wystarczy wpisać w zeznaniu podatkowym KRS Fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis - 0000290273, a w rubryce cel szczegółowy podopiecznego: "Antoni Jankowski"
W ciągu pół roku przeszedł trzy poważne operacje. Na kolejny zabieg, cewnikowanie małego serduszka, rodzice psychicznie i finansowo nastawiali się na przełom kwietnia i maja.
Niestety stan Szymka pogorszył się, więc zabieg musiał zostać przyspieszony i odbędzie się w połowie marca. Natalia i Sławek do tego czasu muszą uzbierać jeszcze 10 tys. złotych.
Rodzice chłopca cieszą się z dobrego serca, jakie okazali im ludzie poruszeni ich apelem. W ostatnich dniach pojawił się kolejny maluszek, który również walczy o życie. - Chętnie służymy pomocą, rozmową. Dobrze jest czasem porozmawiać z kimś, kto ma podobny problem - zapewnia Natalia.
Kolejne dziecko potrzebuje pomocy
Antoś, bo tak ma na imię chłopczyk, przyszedł na świat w piękny, słoneczny dzień pod koniec września. Tak jak Szymek, urodził się Klinice Grosshadern Uniwersytetu Ludwiga Maximilliana w Monachium. Wcześniej bowiem, rodzice dowiedzieli się, że bez odpowiedniej opieki ich synek nie ma szans na przeżycie.
- To było w trakcie badań, w połowie ciąży. Lekarza zaniepokoiło śródpiersie Antosia, po prostu nie widział serca - opowiada Wojciech Jankowski, tata Antka. - W Polsce nie dawano mu większych szans. Gdy trafiliśmy do Monachium, do dr Malca, stwierdził, że przypadek Antosia nie jest aż tak nadzwyczajny. Pierwszą z zaplanowanych operacji przeszedł już w siódmej dobie po narodzinach.
Chłopczyk urodził się ważąc zaledwie 1930g. Po operacji ma problem z leżeniem na brzuchu, nie może się denerwować i zbyt długo płakać. Obecnie rodzice maluszka ze swoją pociechą przebywają w szpitalu w Warszawie.
- Musimy trzymać go z dala od wszystkich, bo ciężko przechodziłby jakiekolwiek infekcje. Antoś ma za sobą już jedną operację, dwie jeszcze przed nim. Najbliższa, zanim skończy jeszcze pierwszy rok życia - informuje tata chłopca.
Przekaż swój 1 procent. To nic nie kosztuje.
Rodzice proszą o pomoc w sfinansowaniu drogiej terapii. Na całkowitą korekcję wady potrzebują ponad 20 tys. euro. W przyszłości Antosia czeka go jeszcze jedna operacja, wymiana na większą protezy będącej drogą wypływu krwi z prawej komory serduszka. A to kolejne wydatki.
Odzew, z jakim spotkał się apel Natalii i Sławka, pokazuje, że chętnie wspieramy potrzebujących. Rodzice chorych dzieci nadal potrzebują pomocy, a pojawiła się możliwość wsparcia, które nic nas nie kosztuje. Każdy może w swoim zeznaniu podatkowym przekazać jeden procent podatku na wybrane stowarzyszenie czy fundację, także na wybranego podopiecznego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?