Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandyta pociął się tuż przed rozprawą

Michał Modzelewski [email protected]
Nad 44-letnim Andrzejem K. (na zdj. pierwszy z prawej) ciąży obecnie groźba dożywotniego więzienia. Tuż przed posiedzeniem sądu próbował on popełnić samobójstwo za murami aresztu śledczego.
Nad 44-letnim Andrzejem K. (na zdj. pierwszy z prawej) ciąży obecnie groźba dożywotniego więzienia. Tuż przed posiedzeniem sądu próbował on popełnić samobójstwo za murami aresztu śledczego.
Mężczyzna próbował odebrać sobie życie w białostockim areszcie śledczym.

Zrobił to na kilka godzin przed posiedzeniem Sądu Okręgowego w Łomży, który miał kontynuować proces w sprawie morderstwa z października ub.r. Ito na tyle wcześnie, by zdążyli go znaleźć funkcjonariusze służby więziennej.

Podcięty nadgarstek

Na wyjaśnienie tej sprawy przyjdzie zapewne poczekać, choć sporo na ten temat mówi notatka, jaką łomżyński sąd otrzymał z białostockiego aresztu śledczego. Wynika z niej, że tuż po godz. 5 rano Andrzej K. samookaleczył się, prawdopodobnie przy użyciu ostrego narzędzia. Znaleziono go z rozciętym lewym przedramieniem.

Zdarzenie zakwalifikowano formalnie jako próbę samobójczą, więc K. trafił na oddział pod specjalnym nadzorem w szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy.

Sąd na informację o tym zdarzeniu czekał w czwartek prawie do południa, przez co musiał dwukrotnie zarządzać przerwę. Wcześniej jednak na sali padła taka deklaracja:

- Sąd będzie bezwzględny w tym zakresie, a takie zachowanie oskarżonego w żaden sposób nie wpłynie na złagodzenie wyroku - powiedział sędzia Stanisław Guziejko, który przewodniczy składowi orzekającemu w tej sprawie. - Wręcz przeciwnie - taki czyn może stać się okolicznością obciążającą, jeśli okaże się, że zmierzało to jedynie do utrudniania postępowania.

Za samookaleczenie może trafić do izolatki

Wobec Andrzeja K. będzie się też toczyć postępowanie w areszcie. - Stwierdzono, że w wyniku samookaleczenia osadzony nie może brać udziału w rozprawie i nie został on przekazany do transportu - mówi Wojciech Januszewski, oficer prasowy aresztu śledczego w Białymstoku. - Obecnie ustalamy, jak doszło do tego zdarzenia i czy brali w nim udział współwięźniowie.

Sprawdzamy też, czy osadzony samookaleczenie traktował instrumentalnie i dzięki niemu próbował uniknąć udziału w rozprawie. Jeśli okaże się to prawdą, grożą mu także kary ze strony aresztu. Najsurowszą jest pobyt w celi izolacyjnej przez 14 dni, poza tym są sankcje związane z ograniczeniem kontaktów z rodziną lub odbierania paczek od bliskich. Postępowanie wyjaśniające może potrwać około dwóch tygodni.

Na wieść o szczegółach zdarzenia obrona od razu wystąpiła z wnioskiem o przerwanie rozprawy i wyznaczenie innego terminu. Tłumaczyła to m.in. brakiem dostatecznych danych na temat stanu psychicznego niedoszłego samobójcy. Zdaniem mecenasa Andrzeja Anusewicza, nie można przecież wykluczyć, że było to po prostu desperackie działanie spowodowane depresją. Prokuratura nie sprzeciwiła się temu wnioskowi.

Z celą zdążył zapoznać się dobrze

Jednak patrząc na przeszłość Andrzeja K., trudno uwierzyć, że umieszczenie go w areszcie mogło skończyć się depresją. Oskarżony przez sporą część życia miał niejedną okazję, aby dobrze zapoznać się z więziennym życiem. Pierwsze wyroki skazujące miał bowiem jeszcze u schyłku PRL. Za rozboje w 1987 r. otrzymał łączny wyrok sześciu lat.

Wobec braku sprzeciwu prokuratury sąd uznał wniosek obrony i odroczył rozprawę do 25 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna