Mucha latająca nie w tym kierunku, co chciał skazany, brak możliwości szczepień na choroby tropikalne, skargi na muzykę puszczaną przez radiowęzeł, która nie pasowała do gustu muzycznego osadzonego, chrapanie współwięźnia. To tylko niektóre z absurdalnych tematów skarg, jakie trafiają na biurka pracowników podlaskich jednostek służby więziennej. W 2012 roku wpłynęło ich 1605, z czego 500 - napisała tylko jedna osoba.
O ile liczba skarg rośnie (w 2011 r. było ich 1299), maleje liczba pozwów sądowych składanych przez osadzonych (ze 118 do 58).
- Wielu z nich traktuje to jako formę rozrywki - uważa kpt. Michał Zagłoba z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Białymstoku. - Są dowożeni na sprawy, nie siedzą cały czas w celi, są też traktowani jako równoprawna strona postępowania przed sądem, co daje im niejednokrotnie satysfakcję z samego pozwania jednostki penitencjarnej. Większość z nich liczy też na sowite zadośćuczynienie i duże pieniądze na start po wyjściu na wolność.
Nie obłowili się jednak specjalnie. Zadośćuczynienie sądy przyznały w ub. roku tylko dwóm skazanym, skarżącym się na przeludnienie w celi. Otrzymali kwoty 2 tys. zł i 3,2 tys. zł, choć domagali się znacznie wyższych kwot (400 tys. i 120 tys. złotych). Na ponad 1600 skarg zaledwie 19 okazało się zasadnych.
Tradycyjnie sporo skarg dotyczyło niewłaściwej opieki medycznej.
- Pewien skazany w ciągu pół roku był badany przez lekarzy specjalistów trzynaście razy. W tym czasie miał zrobionych pięć specjalistycznych badań. Oprócz tego był także kilkanaście razy konsultowany i badany przez lekarz pracujących na stałe w areszcie. Mimo to skarżył się na niewłaściwe leczenie - opowiada kpt. Zagłoba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?