MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Nie chciał zabić. Ale pójdzie za kratki na 3 lata

ika
Archiwum
- Obaj mężczyźni byli pod znacznym wpływem alkoholu. Padł tylko jeden cios nożem. Oskarżony chciał zadać cierpienie, ale nie ma dowodów, że działał z zamiarem usiłowania zabójstwa - tak sędzia Beata Brysiewicz z Sądu Okręgowego w Białymstoku uzasadniała w środę zmianę kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego Marcinowi O.

31-latek został skazany, ale nie za usiłowanie zabójstwa (jak chciał prokurator) ale za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i choroby realnie zagrażającej życiu. Usłyszał wyrok 3 lat więzienia. Groziło mu przynajmniej 8 lat.

Chodzi o zdarzenie z ul. Upalnej w Białymstoku. Był 26 grudnia, Święta Bożego Narodzenia. W okolicy sklepu monopolowego zgromadziła się „śmietanka towarzyska”. Alkohol lał się strumieniami. Biesiadnicy pili cały dzień, w różnych konfiguracjach. W pewnym momencie między oskarżonym Marcinem O. i Tomaszem K. (znajomymi z osiedla) wybuchła kłótnia.

Wróciły zadry z przeszłości. Doszło do szarpaniny, w trakcie której O. dostał cios w twarz. W końcu poszedł do domu. Wziął nóż kuchenny. Wrócił na ul. Upalną. Zaczaił się na adwersarza i zaatakował znienacka. Zadał mu cios w plecy. Narzędzie odrzucił. Uciekł. Ranny miał przebite płuco. „Gdyby nie natychmiastowa pomoc lekarska, nastąpiłby zgon” - uznał biegły.

Oskarżony Marcin O. przed sądem kajał się i przepraszał, za to co zrobił. Pokrzywdzony, po postępowaniu mediacyjnym, wybaczył mu i prosił o jak najłagodniejszą karę dla 31-latka. Orzeczenie jest nieprawomocne. Po jego ogłoszeniu, sąd zwolnił Marcina O. z aresztu, gdzie przebywa od lutego tego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna