Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegiem przez trzy sanktuaria

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
Piotr Kuryło podczas ubiegłorocznego samotnego maratonu z Augustowa do Aten
Piotr Kuryło podczas ubiegłorocznego samotnego maratonu z Augustowa do Aten Archiwum
Augustów. Tym razem zamierza przebiec 3,5 tys. km w ciągu niespełna dwóch miesięcy. Wystartuje jeszcze w tym tygodniu.

Piotr Kuryło, 36-letni mieszkaniec Pruskiej Wielkiej koło Augustowa, rozpocznie trasę w portugalskiej Fatimie - jednym z najbardziej znanych w Europie ośrodków kultu maryjnego. Po drodze odwiedzi, cieszące się podobną sławą, francuskie Lourdes. Wyprawę planuje zakończyć 10 maja w sanktuarium w Studzienicznej, w przeddzień tradycyjnego odpustu zielonoświątkowego.

- Przyniosę uzdrowicielską wodę ze źródeł w Fatimie i Lourdes. Uzgodniłem z proboszczem, że wlejemy ją do cudownej studzienki w Stu-dzienicznej - zapowiada biegacz.

Wózek na holu

Kuryło transport do Fatimy ma zapewniony dzięki augustowskiej firmie Ślepsk. Później jednak będzie już zdany wyłącznie na własne siły. Pobiegnie samotnie, bez żadnej asysty. Za sobą będzie ciągnąć trzykołowy wózek z niezbędnym bagażem i prowiantem.

- To raptem zaledwie z sześćdziesiąt kilogramów - bagatelizuje. - Jakoś sobie poradzę. W dodatku nie będę musiał rozbijać namiotu, bo w wózku można spać. Próbowałem. Nie jest za wygodnie, ale nie aż tak źle.

Kuryło w drodze do Studzienicznej będzie musiał przemierzyć znaczną część Portugalii, Hiszpanię, Francję, Niemcy i Polskę. Liczy, że uda się mu dotrzymać zaplanowanych terminów.

Tyle kilometrów w nogach

Nigdy nie policzył, ile zdołał przebiec w życiu. Bieganie jest jego pasją od wczesnej młodości. Nie potrafi sobie wyobrazić dnia bez przynajmniej kilkunastu kilometrów w nogach.

Rozgłos Kuryło zdobył, gdy wzdłuż i wszerz pokonał Polskę. Po drodze narzekał na pogodę i kontuzje, ale nie zrezygnował.

Później zdecydował się na jeszcze większe wyzwania. W ubiegłym roku pobiegł z Augustowa do Aten. Zaliczył przeszło 4 tysiące kilometrów. Wybrał okrężną trasę, bo chciał koniecznie odwiedzić Watykan. Zależało mu też na ominięciu państw byłej Jugosławii, gdzie nadal sytuacja jest niestabilna. Zrealizował swój plan z dokładnością niemal do dnia, chociaż napotykał na różne przeszkody.

Odpoczął dwa tygodnie i wystartował w wielkim maratonie z Aten do Sparty. Zajął drugie miejsce, był najlepszy spośród Europejczyków.

Do nowej wyprawy biegacz z Pruskiej Wielkiej, jak zwykle, przygotowywał się starannie. Trenował codziennie, niezależnie od pogody. Jest przekonany, że sprosta wyzwaniu.

- Mam nadzieję, że nie przydarzy się żadna poważniejsza kontuzja. Trochę obawiam się wiosennych chłodów i ulew, zwłaszcza w Pirenejach - przyznaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna