Biorą trzynastki, za które płacimy

Nie muszą niczym się wykazać, a i tak dostaną tzw. trzynastą pensję. Nawet ci, którzy np. mają dbać o odśnieżanie dróg na Suwalszczyźnie. Niektórzy dostaną naprawdę duże pieniądze. Bo tak przewidują przepisy. A wypłaty dla nich powstają z naszych podatków.

Podnoszą ceny, więc ich stać

"Trzynastka" to 8,5 proc. rocznych zarobków. Najwięcej otrzyma Józef Gajewski, prezydent Suwałk. Trochę za nim są prezesi komunalnych spółek, z których jedynie szef Targowisk Miejskich dostanie brutto poniżej 10 tys. zł.

- Przeciętnie w naszej firmie wyszło na osobę około 3 tysięcy złotych - informuje Tadeusz Szaciło, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Suwałkach. - Te pieniądze już wpłynęły na konta. Mniejsze kwoty, zgodnie z regulaminem, otrzymały osoby, które były karane upomnieniami czy naganami.

PEC, Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej czy Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji żyją z opłat pobieranych od mieszkańców. A stosunkowo często je podnoszą.
W tej sytuacji "poszkodowani" mogą czuć się naczelnicy wydziałów urzędu miejskiego. W ich przypadku "trzynastka" nie przekroczy raczej 6 tys. zł.

Nagroda za odśnieżanie

Spowodowany atakiem zimy bałagan na ulicach i szosach sprawił, że zainteresowaliśmy się "trzynastkami" ludzi odpowiedzialnych za odśnieżanie. Żaden z nich z kwitkiem nie odejdzie od kasy, chociaż kwot nikt nie chciał ujawnić.

Jedynie metodą policzenia magicznych 8,5 proc. od rocznego dochodu zdołaliśmy ustalić, że Jan Muszyński, kierownik Zarządu Dróg Powiatowych, pokwituje 5,7 tys. zł.

Jak psu kość

Często można usłyszeć opinię, że budżetowe "trzynastki" to już tylko relikt przeszłości. Aż tak radykalnych poglądów nie prezentuje Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha.
- Dodatkowe gratyfikacje istnieją również w innych krajach Europy. Błędem tzw. trzynastek jest, że pewnym grupom zawodowym należą się one jak psu kość. W takiej sytuacji nie spełniają żadnych funkcji motywacyjnych - uważa.