Wzdłuż niemal całej ulicy Elizy Orzeszkowej w Hajnówce, po stronie osiedla budynków wielorodzinnych rośnie rząd ogromnych kasztanowców - drzewa zachwycają gdy kwitną, a później obwieszone kolczastymi owocami przyciągają dzieci z całego osiedla. Niestety poza tą piękną stroną obecności kasztanowców jest jeszcze druga - zaśmiecona łupinami i liśćmi ulica, której nikt nie sprząta.
Jak ta ulica wygląda - denerwuje się mężczyzna pokazując rozjechane przez auta kasztany i liście. - Taki bałagan mamy tu od chwili, gdy zaczynają spadać kasztany. Te, których nie zbiorą dzieci są miażdżone przez przejeżdżające samochody i asfalt prawie do połowy jest po prostu brudny. Nikt tego nie sprząta, a my musimy patrzeć na taki stan codziennie. Czy nie ma już żadnych służb miejskich, które mogłyby to sprzątnąć?
Okazuje się, że problem z porządkami w mieście jest bardziej rozległy i wiąże się z brakiem rąk do pracy.
W latach poprzednich mieliśmy pięćdziesięcioosobową grupę pracowników interwencyjnych, teraz nie możemy zebrać piętnastu - mówi wiceburmistrz Ireneusz Kiendyś.
Ludzie nie chcą pracować porządkując ulice, a jeśli nawet zgłaszają się do pracy, to rezygnują z niej lub są niesolidni.
Miałam grupę sprawdzonych pracowników interwencyjnych, którzy wykonywali swoją pracę porządnie i byli odpowiedzialni. Przede wszystkim zależało im na pracy - komentuje Marta Kościeńczuk, kierownik referatu Gospodarki Komunalnej UM w Hajnówce. - To jednak się zmieniło, starsi odeszli na emeryturę, a ci, którzy się zgłaszają nie zawsze są odpowiedzialni. Jeden z pracowników po kilku dniach pracy poszedł na zwolnienie do końca umowy, inna osoba po prostu przez kilkanaście dni nie przychodziła do pracy. Staramy się robić to, co w takiej sytuacji jest możliwe.
Miasto jednak porządkować trzeba - latem kosić trawę, zamiatać ulice i opróżniać kosze na śmieci, takich prac jednak nie chcą wykonywać hajnowianie.
Rynek pracy bardzo mocno się zmienił. Kiedyś osoby z rocznika 60. czy 70. bardzo chętnie szły do prac interwencyjnych, jednak teraz młode osoby nie chcą tego - wyjaśnia Jolanta Birycka, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Hajnówce. - To jest najniższa płaca oraz praca bez możliwości rozwoju. Prace interwencyjne to zajęcia na przykład przy sprzątaniu i młodzi ludzie znajdują inne zatrudnienie.
Stąd problemy ze znalezieniem ekipy do porządkowania miasta, co przekłada się na nieskoszone trawniki i niezagrabione liście. Prace porządkowe na terenie całego miasta wykonuje zaledwie 8 osób, są oni kierowani według planu na kolejne osiedla lub w miejsca wymagające pilnej interwencji, jak na przykład zgłoszona przez nas ulica.
Sprawdzimy jak wygląda sytuacja w tym miejscu i na pewno ulica zostanie posprzątana - podsumowuje Marta Kościeńczuk.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?