Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brat porwanego przez somalijskich piratów kapitana mieszka w Białymstoku!

Karol Wasilewski
Wojciech Piotrowski i Marek Niski  na rękach ojca Marka
Wojciech Piotrowski i Marek Niski na rękach ojca Marka Zdjęcie Wojciecha Piotrowskiego
Od zawsze wykazywał się niespotykaną odwagą i spokojem ducha - opowiada, Białostoczanin, brat porwanego przez somalijskich piratów kapitana statku Sirius Star

Wojciech Piotrowski brat cioteczny i najbliższa rodzina Marka Niskiego - kapitana porwanego tankowca Sirius Star na codzień mieszka w Białymstoku. Przyszedł specjalnie do naszej redakcji by przedstawić osobę swojego brata naszym Czytelnikom.

Rodzina państwa Niskich posiada olbrzymie zasługi dla naszego kraju. Obaj bracia pochodzą ze szlacheckiej rodziny. Ich herbem rodowym była Dołęga. Utworzył się w latach 1330-1410.

W 1939 roku jeden z wujkow przyrodnich braci został odznaczony orderem Virtutti Militari za nadzwyczajne poświęcenie podczas obrony Warszawy.

Władza ludowa zagrabiła wszystkie posiadłości rodziny. Do dziś starają się odzyskać przynajmniej część z nich.

Teraz to Marek stał się bohaterem, prowadząc negocjajcje z porywaczami i zachowując przy tym stoicki spokój.

- Od najmłodszych lat interesował sie morzem i żeglugą-opowiada o bracie Wojciech Piotrowski- nawet technikum, w którym uczył się Marek było związane z wodą. Uczęszczał do technikum rybołustwa morskiego. Później były studia w Szcezcinie oczywiście również związane z morzem i wyjazd za granicę gdzie zaliczał kolejne szczeble awansu.

Dziś jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich kapitanów.

Wojciech Piotrowski ukazuje podobieństwa Marka do ojca.- Zawsze byli pracowici, samodzielni i niezwykle ambitni. Dążenie do celu cechowało ich od najmłodszych lat.

Podczas porwania chyba nikt tak bardzo nie przeżył emocjonalnie tego faktu jak brat Marka.

-Kiedy usłyszałem w telewizji o tym doznałem szoku. Nie mogłem uwierzyć, że to naprawde on. Co prawda rozmawiałem kiedyś z nim czy nie boi się piratów ale zapewniał mnie, że tak dużych statków jak ten na którym pływa nie porywają.

-Gdy pierwszy wstrząs już minął zdałem sobie sprawę, że jeśli miałaby się znaleść jakaś kompetentna osoba, która może dać radę w tej sytuacji to mógłby być to tylko Marek.

Pan Wojciech przekonuje nas, że kapitan zawsze dbał przede wszystkim o los załogi. Swoje sprawy stawiał na szarym końcu.

Co roku w Białymstoku

-Marek bardzo lubi Białystok-opowiada brat - Jest w naszym mieście przynajmniej raz w roku a zważywszy na zawód jaki wykonuje jest to spore poświęcenie.

Na pytanie czy Marek dalej będzie pływał, przekonuje nas, że tak. Zawsze był uparty a jeżeli przestanie pływać to tylko przez sprawy zdrowotne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna