Budowa Opery Podlaskiej - Brakuje, co najmniej, 40 mln. zł

Bez zastawiania!

Bez zastawiania!

Opera i lotnisko to dwie sztandarowe inwestycje naszego województwa. I to pewnie na kilkadziesiąt najbliższych lat. Nie oznacza to jednak, by nasz region musiał postępować w myśl staropolskiej zasady "zastaw się, a postaw się". A może nam to grozić w przypadku Opery. Do tego dochodzi jeszcze konflikt zarządu województwa z dyrektorem Opery Marcinem Nałęczem-Niesiołowskim. Nawet jak gmach powstanie, może nie być tam czego słuchać ani oglądać. Chociaż... to przecież też będzie niezłe widowisko! Magdalena Kleban

Prace przy budowie Opery i Filharmonii Podlaskiej idą pełną parą. - Znacznie wyprzedzamy wcześniej zakładany harmonogram - mówi Ireneusz Domański, dyrektor biura inwestycji w Urzędzie Marszałkowskim.

W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. I to spora - licząca według różnych szacunków od 54 do około 40 milionów złotych. Tyle bowiem brakuje w kasie Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku na dokończenie budowy Opery i Filharmonii Podlaskiej.

Jeszcze przed wakacjami politycy przekonywali, że kluczowy dla tej inwestycji będzie okres wakacyjny.

Teraz jednak okazuje się, że właśnie latem najtrudniej jest się porozumieć w tej sprawie z ministrem kultury, który ma możliwość wspomóc inwestycję z unijnych pieniędzy. Okres urlopowy skutecznie to utrudnia. Nawet wizyta 28 lipca marszałka Jarosława Dworzańskiego u ministra Bogdana Zdrojewskiego niewiele zmieniła.

- Spotkanie było poświęcone sprawie dodatkowych pieniędzy na dokończenie inwestycji - mówi Jan Kwasowski, rzecznik marszałka. - Na dzisiaj mogę powiedzieć tyle: minister problem z finansowaniem zna i zapewnia, że nie będzie kłopotów z jej dokończeniem.

Jednak żadne szczegóły nie są znane. Cała sprawa ma się rozstrzygnąć pod koniec tego roku. Przypomnijmy, że całkowity koszt wybudowania Opery (drugiego, zasadniczego etapu) opiewa na blisko 182 mln zł. Umowy już podpisane są na 149 mln zł. Jeśli ministerstwo kultury nie pomoże, brakujących kilkadziesiąt milionów województwo będzie musiało pokryć z własnej kasy.