Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz nazwał Sokółkę "Pipidówką". Teraz musi przepraszać

(ka)
Jestem praktykującym katolikiem – podkreślał w poniedziałek wiceburmistrz Sokółki Krzysztof Szczebiot
Jestem praktykującym katolikiem – podkreślał w poniedziałek wiceburmistrz Sokółki Krzysztof Szczebiot
Sokółka: Pipidówa - właśnie to słowo wyjątkowo wzburzyło mieszkańców Sokółki. Do tego stopnia, że urzędnik, który go użył, publicznie przepraszał mieszkańców na poniedziałkowej sesji rady miejskiej.

KOMENTARZ

KOMENTARZ

Bez przesady...
Rozumiem oburzenie mieszkańców. Pewnie nie lubią, gdy ktoś tak nazywa ich miasto, i to jeszcze w kontekście cudu. Tym bardziej że to ich własny wiceburmistrz pokpiwa sobie z miasta, które daje mu pracę.
Oburzenie więc rozumiem, ale reakcję opozycji - już nie. Wiceburmistrz dość szybko zrozumiał, jaki błąd popełnił i natychmiast za niego przeprosił, co dobrze świadczy o jego poczuciu przyzwoitości. Natomiast wykorzystywanie jego niefortunnej wypowiedzi do walki politycznej - to zwykła przesada. Każdemu zdarza się powiedzieć coś nie tak. Trzeba mu zwrócić uwagę, trzeba domagać się przeprosin. Ale to naprawdę nie jest dowód na to, że ktoś źle sprawuje swoje stanowisko. Więcej umiaru, droga opozycjo. I poczucie humoru też się przyda.

Anna Mierzyńska

Na szczęście nie stracił stanowiska - choć taki wniosek też był.

O Sokółce jako o pipidówie nieopacznie powiedział Krzysztof Szczebiot, zastępca burmistrza Sokółki. Użył tego słowa podczas rozmowy z dziennikarzem "Tygodnika Powszechnego", a ten wykorzystał pipidówę w tekście. Artykuł dotyczył cudu eucharystycznego, który miał zdarzyć się w sokólskim kościele.

- To była bardzo niefortunna wypowiedź nie tylko dlatego, że w złym świetle stawia nasze miasto. Ale użycie tego słowa w kontekście cudu to po prostu kompromitacja - denerwował się Antoni Cydzik, sokólski radny opozycyjny. To on złożył w piątek do magistratu wniosek o odwołanie zastępcy burmistrza z powodu obrażania mieszkańców. Pod wnioskiem podpisał się jeszcze jeden radny. Wyglądało na to, że głosowanie nad dalszym losem wiceburmistrza będzie pierwszym widocznym efektem sokólskiego cudu.

W poniedziałek jednak radny Cydzik złagodniał: - Na sesji złożymy tylko apel radnych o przeproszenie mieszkańców Sokółki. Bo przeprosiny muszą być. Ale co do odwołania, to cóż, zastępcę burmistrza odwołuje sam burmistrza, a on nie sądzę, by chciał to zrobić.
-Nie będę nikogo odwoływał - burmistrz Stanisław Małachwiej nie miał żadnych wątpliwości.

Na sesji było już spokojnie. Krzysztof Szczebiot z własnej woli odczytał swoje oświadczenie, w którym podkreślał, że jego słowa, których użyto w tekście, zostały wyjęte z kontekstu i przez to zmieniono ich sens.

- Ubolewam, że słowa te uraziły mieszkańców mojego miasta, za co przepraszam - mówił wiceburmistrz.

Opozycja milczała. Sam Krzysztof Szczebiot przyznał nam jednak, że całą sprawą jest bardzo zaskoczony: - Podczas rozmowy z dziennikarzem mówiłem o Sokółce z sympatią, bo bardzo lubię to miasto i jestem z nim mocno związany. Nie przypuszczałem, że efekt moich słów będzie właśnie taki.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się dzieje w Sokółce, Kliknij na MM Sokółka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna