Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były prezydent Łomży był konkretny i życzliwy

Ewa Sznejder
O Jerzym Newelskim przypomina zdjęcie w galerii prezydentów na pierwszym piętrze łomżyńskiego ratusza
O Jerzym Newelskim przypomina zdjęcie w galerii prezydentów na pierwszym piętrze łomżyńskiego ratusza M. Modzelewski
Przyjazny, życzliwy, otwarty na ludzi - tak o Jerzym Newelskim mówią jego dawni współpracownicy. Przez cztery lata (1978-82) piastował funkcję prezydenta Łomży. W ub. poniedziałek zmarł, pokonany przez nowotwór.

- Gdy mógł pomóc, zawsze to robił - wspomina Danuta Tryc, która od 29 lat prowadzi sekretariat prezydenta Łomży. - Miał w naturze pomaganie innym. Wsłuchiwał się w innych ludzi i nigdy nie stwarzał dystansu. Nigdy nie pracowaliśmy w napięciu czy w stresie. Bardzo się staraliśmy wtedy wszyscy pracować jak najlepiej, wdzięczni za ten komfort pracy.

Edward Matejkowski w 1982 r. został naczelnikiem wydziału spraw obywatelskich.
- Prezydent pomógł mi na samym początku, bo przecież była to zupełnie inna praca niż w Urzędzie Miasta i Gminy w Nowogrodzie, gdzie byłem sekretarzem - opowiada Matejkowski.

- Pracowało nam się świetnie. Zawsze wiedział, czego chce, ale nie zachowywał się, jakby miał panaceum na mądrość. Pytał innych o opinie, sugestie, zwłaszcza praktyczne rozwiązania. To było dla niego ważne. Miał wizję polityczną, ale chciał ją zrealizować jak najlepiej, dlatego konsultował się z praktykami.

Na stanowisko prezydenta Jerzego Newelskiego powołał premier Piotr Jaroszewicz. Za jego prezydentury zbudowano osiedle domków jednorodzinnych Maria, rozpoczęto budowę Miejskiego Domu Kultury-Domu Środowisk Twórczych. Przyszło mu rządzić miastem w najtrudniejszym dla Polski okresie. Zdaniem współpracowników - przed wprowadzeniem stanu wojennego i tuż po był we wszystkich większych zakładach pracy. Rozmawiał z załogą, starał się tonować niepokoje i niezadowolenie społeczne.

- Cały czas był pod telefonem - mówi Danuta Tryc. - To był ciężki okres. Widać było, że pan prezydent naprawdę wszystko przeżywa, że wszystkim się przejmuje.
- Wspaniały kolega - podkreśla Edward Matejkowski. - Jego śmierć mnie zaskoczyła. Jeszcze kilka tygodni temu go widziałem, rozmawialiśmy. Gdy przeczytałem nekrolog, nie mogłem uwierzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna