Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą zamknąć podlaskie wysypiska. Gdzie będą lądować nasze śmieci?

Krzysztof Jankowski
Zgodnie z przepisami unijnymi, gminy będą musiały zamknąć stare wysypiska śmieci, a teren po nich poddać rekultywacji.
Zgodnie z przepisami unijnymi, gminy będą musiały zamknąć stare wysypiska śmieci, a teren po nich poddać rekultywacji. Fot. Krzysztof Jankowski
Bielsk Podlaski. Duży kłopot czeka podlaskie gminy. Wiele z lokalnych wysypisk śmieci nie spełnia norm unijnych. Grozi im zamknięcie.

Sytuacja jest bardzo poważna także w powiecie bielskim.
- Od nowego roku z użytku zostaną wyłączone cztery wysypiska tutejszych gmin - zapowiada Lech Januszko, zastępca Podlaskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Białymstoku.

Twarde stanowisko inspektora nie podoba się samorządowcom. - Inspektorzy mówią, że to nie ich problem, a gmin. A to nieprawda, bo skala zjawiska pokazuje, że to kłopot nas wszystkich - mówi Ryszard Perkowski, wójt gminy Wyszki.

Będzie czas przejściowy
Okazuje się, że problem niespełniających norm wysypisk może dotknąć 40 gmin w województwie podlaskim! W powiecie bielskim 1 stycznia zamknięte powinny zostać cztery takie obiekty: w Boćkach, Domanowie, Rudce i Szpakach.

- Wszystkie te wysypiska zakwalifikowano do zamknięcia - przyznaje inspektor Januszko. - Będziemy musieli wydać takie decyzje, ale postaramy się dać gminom czas przejściowy, nawet do kilku miesięcy. Rozpatrzymy te sprawy indywidualnie.

Okazuje się, że w całym powiecie bielskim pozostaną tylko dwa "legalne" wysypiska śmieci: w Augustowie i w Brańsku. Wysypisko w Augustowie podlega pod Przedsiębiorstwo Komunalne w Bielsku Podlaskim. Wybudowano je przed kilkoma laty - posłuży miastu i gminie jeszcze przez około dekadę.

Także mieszkańcy miasta Brańsk mogą spać spokojnie.
- Szacujemy, że miejsca na naszym wysypisku wystarczy do 2030 roku - mówi Roch Andrzej Charyton, sekretarz Brańska. - Musimy się jednak liczyć ze wzrostem produkcji śmieci.

Wychodzimy przed szereg
Brańskie wysypisko spełnia wymogi unijne, bo - jak twierdzą władze miasta - od lat było modernizowane. Wyłożono je folią, zainstalowano wagę wwożonych śmieci, zainstalowano maty dezynfekujące.

Inne gminy mają jednak duży ból głowy.
- Zamknięcie wysypiska w Szpakach to dla nas duży problem - przyznaje wójt Perkowski. - Nie zgadzamy się z tą decyzją, bo wysypisko jest w bardzo dobrym stanie technicznym. To nieszczęście, że lekką ręką podejmuje się takie decyzje. Tłumaczone są one przepisami unijnymi, ale może warto się zastanowić, czy nie wychodzimy przed szereg i nie nadzbyt często podpieramy się Unią?
Inspektorzy tłumaczą, że wykonują swoje obowiązki.

- Wiemy, że stawia to gminy w trudnej sytuacji, ale jesteśmy urzędnikami i musimy spełniać swoje powinności - mówi Lech Januszko.

Zwłaszcza, że perspektywa zamknięcia wysypisk pojawiła się już jakiś czas temu.

- Gminy wiedzą o tym już od co najmniej dwóch lat. Miały czas, by się na to przygotować - mówi starosta bielski Sławomir Jerzy Snarski. - Nie mogą też tworzyć nowych wysypisk, a raczej powinny przygotowywać plany rekultywacji terenów po dotychczasowych.

Umowy indywidualne
Zamknięcie wysypisk spowoduje trudności aż czterech gmin wiejskich: Bociek, Brańska, Rudki i Wyszek. Jak samorządowcy będą sobie w tej sytuacji radzić?

- Postaramy się postawić na wzmożoną segregację śmieci - mówi Mirosław Kolejkowicz z Urzędu Gminy w Boćkach. - Nasi mieszkańcy nadal będą podpisywali indywidualne umowy z firmami odbierającymi śmieci. Zmieni się tylko tyle, że firmy te nie będą mogły ich składować na naszym wysypisku. Będą je woziły dalej, więc prawdopodobnie opłaty za wywóz śmieci wzrosną. O ile? Trudno to dziś oszacować. Domowych odpadów wcale nie jest tak wiele, jeśli sie nimi dobrze gospodaruje. Przy odrobinie edukacji ekologicznej jakoś sobie poradzimy. Więszy problem może być np. z folią rolniczą, której do tej pory wywoziliśmy po 7, 8 tirów rocznie.

Podobną stategię ma gmina Rudka.
- Planujemy działanie dwutorowe - mówi Andrzej Anusiewicz, wójt Rudki. - Jeśli nie uda się przedłużyć funkcjonowania naszego wysypiska, to postawimy na indywidualne umowy mieszkańców z firmami odbierającymi śmieci. Jednocześnie cały czas będziemy pracować w ramach Związku Gmin Regionu Puszczy Białowieskiej nad wspólną budową zakładu utylizacji śmieci. Żadna gmina nie poradzi sobie z tym problemem sama.

Do zakładu, czy do lasu?
Budowa zakładu to jednak dosyć odległa perspektywa. Zwłaszcza, że mieszkańcy Dubiażyna i okolicznych wsi, na których ziemiach zakład ten miałby - według planów Związku - stanąć, stanowczo tej inwestycji się sprzeciwiają.

- Nie pozwolimy, by śmieci zniszczyły najlepsze pola uprawne w okolicy! - mówią.
Na razie więc jedynym rozwiązaniem wydaje się podpisywanie indywidualnych umów z firmami odbierającymi śmieci.

- W efekcie nasze śmieci będą jeździły do Sokółki, tak jak białostockie do Mławy. To stoi na głowie! - mówi wójt Perkowski. - Ceny odbioru śmieci wzrosną, więc aby zaoszczędzić, to mieszkańcy będą podpisywali minimalne umowy na ich odbiór, a nieczystości wylądują w lasach. I tak przepisy unijne spowodują, że zamiast leżeć na wysypiskach, to śmieci będą niszczyły przyrodę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna