Trzeci rok mieszkańcy czterech bloków przy ul. Dmowskiego na własne ryzyko korzystają z balkonów. Bezwzględny zakaz wychodzenia na nie wydał administrator budynków po tym, jak urwał się jeden z balkonów. Teraz mieszkańcy walczą o to, by zamiast całkowitej likwidacji, ich balkony zostały wyremontowane. Dla starszych to jedyna szansa na kontakt ze słońcem i powietrzem.
Na balkon na własne ryzyko
W sierpniu 2004 r. balkon przy ul. Dmowskiego 6 po prostu oderwał się od ściany. Betonowa płyta runęła tuż po tym jak zeszła z niej 8-letnia dziewczynka. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Tuż po wypadku Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, które zarządza mieszkaniami komunalnymi i tymi należącymi do wspólnot mieszkaniowych, wydało zakaz wychodzenia na balkony i zleciło zbadanie stanu technicznego budynków. Ekspertyzy potwierdziły, że w 4 blokach są wady konstrukcyjne, a balkony należy albo wzmocnić albo rozebrać, ale na pewno nie użytkować.
- Zakaz jest nadal w mocy, nikt nie pozwoli wychodzić na te balkony - mówi Arkadiusz Kułaga, dyrektor MPGKiM. - Jeżeli mieszkańcy z nich korzystają, robią to na własne ryzyko.
Zdaniem dyrektora najlepszym rozwiązaniem byłoby zlikwidowanie balkonów i wstawienie barierek, bo wspólnoty mieszkaniowe nie mają pieniędzy na remont.
Ogrodzeni płotem
Od wypadku sytuacja się nie zmienia. Zakaz obowiązuje, bloki stoją ogrodzone, by nikt nie podchodził pod balkony, a mieszkańcy tracą już cierpliwość. Na zebraniach wspólnoty kłócą się z zarządcą, co robić dalej. Na całkowitą rozbiórkę nie chcą się zgodzić, bo dla wielu starszych ludzi, a takich jest w tamtych blokach dużo, balkon to łącznik ze światem.
- Ja w ogóle nie wychodzę z domu, tylko tyle co na balkon, jak jest ładna pogoda - mówi Maria Stępkowska, mieszkanka bloku nr 4. - Jak można nas tego pozbawiać!
Dużo płacą za mieszkania, a prac remontowych w ich blokach od lat nie widać. Nie mają nawet ciepłej wody. W opłakanym stanie są nie tylko balkony, ale też elewacja. Oczekują działań od zarządcy, a nie tylko propozycji kolejnej podwyżki na fundusz remontowy.
- Jak 25 lat tu mieszkam, to tylko klatkę odmalowali. Na co idą nasze pieniądze? - pyta kolejna mieszkanka bloku nr 4. - Może czekają aż wydarzy się tragedia i wtedy coś zrobią.
Mieszkańcy zwrócili się z prośbą o pomoc do prezydenta Łomży, ale jej nie otrzymali. Jako wspólnota sami mają dbać o własność, a przecież tam są też mieszkania komunalne. Ze zdumieniem przeczytali za to, że nie podjęli decyzji czy remontować, czy likwidować balkony.
- A my na sto procent jesteśmy za tym, by balkony były - mówi Hanna Zwierzyńska z bloku nr 6.
- Będziemy pisać kolejne pismo, istnieje realne zagrożenie życia, bo ludzie korzystają z tych balkonów - mówi Jacek Karwowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?