Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chory został w domu i zmarł. Lekarka skazana, ale to nie koniec sprawy

(ika)
Lekarka została skazona, ale wdowa po zmarłym pacjencie nie wyklucza, że będzie walczyła o zadośćuczynienie
Lekarka została skazona, ale wdowa po zmarłym pacjencie nie wyklucza, że będzie walczyła o zadośćuczynienie Archiwum
Zakaz wykonywania zawodu lekarza w pogotowiu przez rok, pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 30 tys. zł tytułem nawiązki na rzecz żony zmarłego - taki wyrok usłyszała w poniedziałek dr Jolanta P.

Lekarka białostockiego pogotowia po przeprowadzeniu podstawowych badań, nie zabrała 43-latka do szpitala. Gdy karetka przyjechała po raz drugi, na pomoc było za późno. Mężczyzna zmarł.

- Postępowanie oskarżonej było nieprawidłowe. Nie przewiozła pacjenta z wątpliwym zapisem EKG do szpitala, celem wyjaśnienia okoliczności i stanu jego zdrowia - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Magdalena Beziuk-Gawęcka z Sądu Rejonowego w Białymstoku.

Jolanta P. została skazana za nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia pacjenta.

Oskarżona nie przyznała się do zarzutów. Obrona, która wnosiła o uniewinnienie, zapowiedziała apelację.

Do tragedii doszło w 2010 r. 43-letni mieszkaniec Białegostoku miał dreszcze, gorączkę, skarżył się na bóle w klatce piersiowej. Około godz. 23 jego żona wezwała pogotowie. Według oskarżonej, ani wywiad z chorym, ani wynik EKG, ani pomiar ciśnienia nie wskazywały na niedokrwienie mięśnia sercowego lub stan przedzawałowy. Dlatego lekarka uznała, że u mężczyzny rozwija się infekcja. Jednak stan chorego szybko się pogarszał. Po trzech godzinach zmarł.

Zdaniem prokuratury, zawiniła błędna diagnoza. Według biegłych badanie wykonane w domu wskazywało na niedokrwienie mięśnia sercowego. Mężczyzna, który cierpiał na nadciśnienie, powinien niezwłocznie trafić do szpitala. Gdyby pogotowie zabrało 43-latka do szpitala, można było uratować mu życie.

Żona zmarłego domagała się 300 tys. zł zadośćuczynienia.

- Zostałam sama. Nie ma tej drugiej osoby, która mogłaby mi pomóc i finansowo, i duchowo. Zostałam jedynym żywicielem rodziny. Nie jest mi lekko - powiedziała kobieta, która nie wyklucza, że będzie walczyć o odszkodowanie na drodze cywilnej.

43-latek osierocił dwóch synów, dziś mają 22 i 11 lat.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna