Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciechanowiec. Uruchomiono samobieżną maszynę parową

Aleksandra Gierwat [email protected]
W piątkowe południe nabytek zaprezentował się dziennikarzom i odwiedzającym Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. O tym, że lokomobila ruszyła w drogę, oznajmił głośny gwizd.
W piątkowe południe nabytek zaprezentował się dziennikarzom i odwiedzającym Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. O tym, że lokomobila ruszyła w drogę, oznajmił głośny gwizd. A. Gierwat
Zbudowano ją w 1910 r. w miejscowości London w kanadyjskiej prowincji Ontario.

Ma 530 cm długości i waży sześć i pół tony. I to bez wody, której w kotle mieści się 1800 litrów. Marek Wiśniewski, kustosz i kierownik Działu Techniki Rolniczej Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, marzył o niej od dawna. Drogi Czytelniku: oto samobieżna lokomobila parowa, która w piątkowy poranek wzbogaciła zbiory ciechanowieckiej placówki.

Ciężki silnik na drewno i wodę

- Na świecie jest ich niewiele, a w Polsce są obecnie zaledwie dwie sprawne samobieżne lokomobile parowe, przy czym ta jest starsza - podkreśla Ryszard Stec z Inowrocławia, pasjonat starych maszyn, który jako jeden z nielicznych mechaników w kraju jest w stanie odrestaurować takie zabytki.

To on wraz z synem Piotrem sprowadził maszynę firmy "George White & Sons Company Limited" do Polski. Wiśniewski zaś postarał się o zdobycie pieniędzy z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Muzeum nie byłoby stać na wyłożenie niemal 250 tys. złotych na taki okaz.

- Bardzo drogi był jej transport - uchyla rąbka tajemnicy Piotr Stec. - Przypłynęła z Kanady do Hamburga, a następnie na specjalnej platformie przywieziono ją do Polski.

Bo chociaż jest sprawna, to jednak przy "zawrotnej" prędkości dziesięciu kilometrów na godzinę wyprzedzi ją średnio zaawansowany rowerzysta. Poza tym lokomobila nie ma opon. Kiedy powstała, nie było sieci asfaltowych dróg: jeździła po polach.

Nie jest zresztą typowym pojazdem, ale ważącym kilka ton silnikiem przypominającym nieco parowozy, który napędzał inne sprzęty rolnicze, np. młockarnie. Lokomobila ma za to tę zaletę, że nie potrzebuje benzyny ani LPG: wystarczą drewno i woda.

- Dobrze się ją prowadzi, chodzi naprawdę lekko, tylko potrzebuje miejsca, by zawrócić - skomentowała Dorota Łapiak, dyrektorka Muzeum Rolnictwa, która podczas jazdy pokazowej dla odwiedzających na moment sama przejęła stery od Piotra Steca.

Inni mogą pozazdrościć

Nowy okaz zasilił szeregi liczącej dotychczas sześć eksponatów kolekcji lokomobil przeciąganych, drugiej największej w kraju. Prócz nich Dział Techniki posiada największy w Polsce muzealny zbiór ciągników: 29 maszyn z lat 1923-1990.

Tym, którzy chcieliby zobaczyć nową lokomobilę w akcji przypominamy, że co roku z okazji Podlaskiego Święta Chleba organizowana jest parada sprzętów rolniczych. Ale może okazja będzie już podczas Nocy Muzeów w najbliższą sobotę.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna